.

.
.
.

sobota, 10 stycznia 2015

Od Nelly - Cd. Seena/ Darricka

Niepewnie przenosiłam wzrok z jednego mężczyzny na drugiego. Byłam wściekła. Działałam zbyt impulsywnie. Mogłam nie uciekać, tylko wyprzedzić go i pójść szybko naprzód. Wtedy najprawdopodobniej nie zwróciłby na mnie uwagi. A teraz nie miałam wyboru. Gdybym odmówiła, oboje uznaliby mnie za podejrzaną. Odetchnęłam głęboko. Pójdę z nimi kawałek i wymyślę jakąś sensowną wymówkę.
- No dobrze. Chodźmy... - odpowiedziałam wreszcie.
- Idziesz z nami, Seen? - fioletowooki zwrócił się do Naga. Wiedziałam, kim jest, bo bardzo dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałam w Rubirze, napotkałam przedstawiciela jego rasy.
- Idę - zdecydował - Nie ufam ci do końca, mała. - warknął, patrząc mi prosto w oczy. Po chwili przybrał postać człowieka i odsunął się.
- Daj spokój. Przesadzasz. Co niby mogłaby ci zrobić? Chyba, że się jej boisz. To już inna sprawa.
Seen wymamrotał coś w odpowiedzi. Fioletowooki wziął mnie pod ramię. We trójkę opuściliśmy ponurą uliczkę. Nag szedł po mojej drugiej stronie. Oboje byli bardzo wysocy. Czułam się trochę tak, jakbym była otoczona. Już na początku oceniam, że w walce bez mieczy pokonaliby mnie z łatwością. Próbowałam o tym nie myśleć.
- Czemu tak mało mówisz, hmm? Chyba masz jakieś imię? - zapytał po jakimś czasie Seen.
Oczywiście, że mam, przebiegło mi przez myśl. Nazwisko też. I to takie, którego dźwięk z pewnością wprawiłby cię w osłupienie. Ale jeśli poznasz tylko imię, nic złego nie powinno mieć miejsca.
- Nelly. - przedstawiłam się cichutko.
- Seen. Miło mi.
- Wiem przecież.
- Skąd?
- Przecież tak do ciebie mówił..
- Darrick. - dokończył drugi.
- Właśnie.
Jak na razie byłam z siebie dumna. Udawało mi się prowadzić całkiem normalną rozmowę.
- Chodźcie, to tutaj - rzucił Darrick, wskazując jakieś drewniane drzwi.
- Co? Już tutaj? - wyrwało mi się przypadkiem.
- Tak, tutaj. Jakiś problem?
- Nie...
Przekroczyliśmy próg pomieszczenia. Wnętrze wyglądało całkiem przytulnie. Za barem stała pulchna kobieta. Darrick złożył zamówienie, a ja i Seen zajęliśmy stolik przy kominku. Wkrótce Darrick do nas dołączył.
- Seen? - spytał przyciszonym głosem.
- Mhm?
- Widzisz, kto tam siedzi? Przy tym stoliku za nami.
- Nie możesz po prostu się odwrócić?
- Nie chcę niepotrzebnie przyciągać uwagi. Ty masz lepszy widok.
- No dobra... Jakiś wieśniak. Typowy wieśniak. - ocenił Nag.
- Jasne. Wieśniak. O tej porze i przy tej pogodzie. - parsknął sarkastycznie.
- Co masz na myśli?
- To pewnie jakiś złodziej.
- Skąd wiesz? Czytasz mu w myślach?
- Nie taki zwyczajny złodziej, tylko z Gildii. Ostatnio wszędzie pełno się takich kręci. Pod przebraniem... Nelly, wszystko w porządku?
Uświadomiłam sobie, że z całych sił ściskam swój kubek.
- T-tak... Chyba już sobie pójdę.
- Tak wcześnie? - zdziwił się Seen.
- No tak. Ja muszę... muszę iść do szewca.
Chwilę po wypowiedzeniu tego zdania dotarło do mnie, jak bardzo było idiotyczne.

< Seen/Darrick? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz