Nessar siedział wygodnie w fotelu a naprzeciw niego w podobnym była Polgara. Uśmiechała się przymilnie.
- Dobrze. - wstał i wyciągnął do niej dłoń.
Przyjęła z wdzięcznością jak szczeniak albo łasząca się kotka.
- Czy naprawdę musimy iść do tych zamkniętych komnat? - zapytała zmartwiona.
- Tak. - skierował się do wyjścia, mijając bez słowa Meg.
Wyszli na pokład widząc odległe światła pochodni przesuwające się w ich kierunku. Rodrick i reszta marynarzy czekali już na pokładzie aby dać kapitanowi potrzebny czas.
- Nie ufasz nam? - zapytała Polgara zawieszając się mu na ramieniu.
Dotknął jej policzka.
- To dla bezpieczeństwa maleńka. Nie mogę ryzykować, że znowu zachowacie się wbrew zasadom.
Wydała się obrażona. Wydęła usta w słodkim grymasie.
- Ja już będę grzeczna.
Zignorował to i skierował się z nimi do wejścia pod pokład. Meg ze spuszczoną głową szła za nimi. Doszli do jednolitej, drewnianej ściany która niczym się nie odróżniała od reszty. Nessar dotknął jej w kilku miejscach i cichym szelestem starych liści rozsunęła się ukazując ukrytą komnatę.... pełną drogocennych kamieni i skarbów. Polgara westchnęła zachwycona.
- Ja... nie wiedziałam, że... - wyszeptała.
Bez słowa została lekko popchnięta do środka.
- Tu będziesz bezpieczna. - powiedział zamykając drzwi.
Mogła krzyczeć i walić w ściany i tak nikt by nie usłyszał. Nawet nie można było odnaleźć jej za pomocą magii. Spojrzał na Meg z lodem w oczach.
- Teraz ty. - wskazał sąsiednią ścianę.
- Nie musisz mnie zamykać. - wyszeptała.
Dotknął powierzchni otwierając drugą salkę o podobnym wyposażeniu.
- Meg, jak dla mnie jeśli się kogoś nienawidzi to życzy się mu śmierci. - stwierdził ze spokojem. - Sama tak powiedziałaś, prawda? - popchnął ją lekko do komnaty.
Gdy zamykał drzwi, ze spokojem spoglądał w piękne oczy dziewczyny. Gdyby była uważna zapewne pod osłoną lodu i obojętności dostrzegłaby ból jaki mu zadała. Niestety jednak niewielu mogło to ujrzeć.
Drzwi zamknęły się z cichym pyknięciem a kapitan ruszył na pokład aby przepłoszyć łowców.
<Meg? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz