.

.
.
.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Nessara - Cd. Meg

Nessar wszedł do pomieszczenia akurat w momencie gdy Li kończył kolejną sztuczkę. Małe motylki latały w pokoju a po chwili zamieniły się w papierowe drobinki które pochwycone wiatrem ponownie wylądowały na jego dłoni jako cała kartka.
- Nie no ja nie wierzę. To magia.
- Nie. Iluzja. - zaśmiał się. - Tu nie ma magii.
- Kłamiesz.
- Jakże bym mógł.
Nessar uśmiechnął się lekko i podszedł do nich.
- Jak się czujesz?
- Nessarze. Znacznie lepiej. - powiedziała zadowolona.
- Dobra. Ja uciekam. Muszę jeszcze zabawić trzy panny. - Li puścił jej oko i wyszedł.
Tymczasem kapitan usiadł nieopodal. Delikatnie okrył jej ramiona kocem. Większa część ciała dziewczyny była w bandażach.
- Przyniosę ci coś na ból.
- Nie trzeba. - wyszeptała. - Co z moim... Panem? - lekko się skrzywiła.
Kapitan wzruszył ramionami.
- Niewiele z niego zostało. Nikt nie będzie cię ścigał. Spokojnie. - dotknął jej policzka.
- A...
- Meg. Oni wszyscy już zapłacili albo.. płacą. - powiedział tak strasznym głosem, że dziewczyna zadrżała.
Z posiadłości zostały zgliszcza, sam tego dopilnował. Kilku strażników którzy przetrwali pożogę umęczył podczas kolejnych godzin. Zostawił sobie jednego czy dwóch, w tym mrocznego elfa którego zesłał do kopalni soli. Okrutna to była śmierć.
Otrząsnął się z miłych myśli i pogładził jej głowę. Krótkie włosy wciąż były nierówno przycięte. Zakryła się kocem.
- Jestem brzydka. - wyszeptała.
- Ale...co? - nie bardzo wiedział o czym mówi.
- No... on mi zrobił takie rzeczy... - szeptała łkając.
Chwycił ją delikatnie w ramiona, tuląc.
- Już dobrze kruszynko. Nikt cię nie skrzywdzi. Jesteś piękna. - pocałował ją w czoło.
Drzwi kajuty otworzyły się nagle. Rodrick, nieco zawstydzony zajrzał przez szparę.
- Kapitanie? Przepraszam, że przeszkadzam. Te dziewczyny... no...
- Co z nimi.
- Zaczęły panikować.

<Meg? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz