-Sądząc po twoim tonie, wszelka odmowa nie będzie mile widziana?- Spytał Oliver ze spokojem oglądając armię. Selthus zaśmiał się paskudnie.
-Jakiś ty domyślny.
-Jednak, jeśli zostaniemy, nic nam nie zrobisz?
-Tego nie powiedziałem.
-Ale pożyjemy dłużej.
-Być może, niczego nie gwarantuję.
-W takim razie po co ci jesteśmy?
-Już mówiłem, potrzebuję towarzystwa.
Chłopak zmrużył oczy.
-Dlaczego tak ciężko mi uwierzyć w tak niewinne intencje?
-Ranisz mnie.- Jęknął nekromanta. Wskazał szerokim gestem stwory zgromadzone dookoła.
-Czy to nie piękny widok?
-Armia paskudnych kreatur na każde twoje wezwanie?- Podsunął. Poczuł palce Lumen zaciskające się na jego ramieniu? Spojrzał na nią. "Uważaj", wyszeptała prawie bezgłośnie. Zmarszczył brwi, szukając sposobu na wymknięcie się magowi.
-Nie same potwory lecz ich siła, z jaką posiadanie ich się wiąże.
-Władza?
-Jest użyteczna, owszem, ale musisz też zauważyć czyste piękno nieuzasadnionej destrukcji.
-Czyżby to, co teraz robisz jest zupełnie bezcelowe?
-Nie do końca.
-Jeśli założymy, że masz ku temu powody...
-To zachowam je w tajemnicy, jeśli pozwolisz.
Oliver prychnął. Selthus uśmiechnął się paskudnie.
-Nie spodziewałem się, że masz tak ciekawych znajomych, Lumen. Jesteś pełna niespodzianek, moja droga.- Spojrzał na czarodzieja, a jego oczy dziwnie zabłysły.- Przyjaciel, powiadasz?
Dziewczyna przytaknęła wpijając Oliverowi boleśnie paznokcie.
-W takim razie- odezwał się.- co dalej?
< Lumen, Selthus? Co dalej :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz