Demon spojrzał wściekle na maga.
- W twoich snach głupcze. Wypuść ją albo zamienię to miejsce w kolejne piekło!
- Mmm niech pomyślę... nie. - wystrzelił w jego kierunku roziskrzoną kulę ognia.
Rakanoth dobył mieczy i sparował magiczny pocisk. Nie mógł wykonać uniku gdyż naraziłby Katharsis na niebezpieczeństwo. Odwrócił się do niej.
- Kath, wytrzymaj jeszcze chwilę.
Nie czekając dłużej ruszył do ataku. Mag wykonał właśnie kolejny ruch i rzucił dziwne zaklęcie czarnych strzałek które bezlitośnie wbiły się w ciało przeciwnika. Po jaskini rozniosło się echo jego krzyku. Każda ranka broczyła krwią i pozbawiała go energii.
- Widzisz? Nic nie możesz zrobić. Wkrótce mój Pan powstanie! - wzniósł kostur aby zakończyć cierpienia unieruchomionego demona.
W tym właśnie momencie do sali wbiegła odsiecz. Dante krzyknął i podbiegł do nieprzytomnej siostry. Asmistus zaś z uśmiechem otoczył Rakanotha maleńką bańką tarczy która sparowała kolejny cios maga. Przeciwnik zaklął wściekle i zaczął się cofać. Dwóch czarowników stanęło naprzeciw sobie w szybkim, ale straszliwym pojedynku. Iskry magicznej energii strzelały na wszystkie strony powodując niebywałe zniszczenia. Wkrótce strop jaskini zaczął się walić. Asmistus zerknął za siebie widząc, że Dante wynosi nieprzytomną.
- Uciekajcie!
Krigar zatrzasnął wrota odgradzając wrogów i nieszczęsnego Rakanotha od jedynej drogi wyjścia. Wkrótce potem usłyszeli straszliwy huk spadających skał i jaskinia się zawaliła, grzebiąc ich w środku. Niestety wstrząsy uszkodziły też tunele które w niektórych miejsca były teraz zburzone. Nie mogli uciec...
<Kath? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz