.

.
.
.

piątek, 16 stycznia 2015

Od Yunashi'ego - Cd. Lurinny

Nim dziewczyna zdołała zareagować Yuni wziął ją na ręce i zaniósł do sporej chaty pustelnika. Stanowiło ją głównie dziwnie poskładane drewno o dziwnych, nieco strasznych kształtach. Dach porastały trawy i gruba warstwa mchu. Wewnątrz nie było wcale lepiej. Mieszkańcem okazał się chyba najstarszy w świecie Asura. Miał długą brodę sięgającą daleko do ziemi, ciągnął za sobą jak szal. Kilka kępek włosów porastało bladą skórę. Wielkie uszy opadły już nieco, ale intensywnie błękitne oczy przyprawiały o ciarki swoją nienaturalnością.
- Połóż tu. - warknął w łamanej wspólnej mowie.
Tu oznaczało rozklekotany stół pokryty dziwnej barwy plamą.
- Ja nie chcę. - chwyciła mocniej Yunashi'ego.
Uśmiechnął się drwiąco.
- Boisz się?
- Chciałbyś. Ale on... no...
- Nie zostawię cię. - zapewnił.
- Nie o to chodzi. Możesz sobie iść. - mruknęła.
Asura pokręcił głową i odepchnął wojownika.
- Zobaczyć co masz w środku. - powiedział z dziwnym chichotem.
- Wiesz co? Ja chyba jednak zostanę. - stwierdził po chwili Yuni.
 
~~*~~
Trzy godziny zajęło małemu pustelnikowi opatrywanie ran Lurinny i Yunashiego. W końcu jednak wytłumaczyli mu, że nie ma potrzeby otwierania im głów, brzuchów ani innych części ciała. Obeszło się o dziwo bez ofiar. Dziwnym trafem po całym zabiegu czuli się znacznie gorzej niż przed i teraz oboje leżeli na ziemi w kącie małej chatki, marszcząc nosy od smrodu pleśni i grzybów.
- Ale nam się trafiło. - szepnęła.
Okrył ją kocem.
- Mogło być gorzej.
- Doprawdy?
- No... mógł być szalony, ten pustelnik. - dodał z lekkim uśmieszkiem.
Asura mamrocząc coś do siebie zaczął nagle sprzeczać się z miotłą.
- Wiesz co? Ty lepiej już nic nie mów. - dodała Lurinna.

<Lurinno? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz