Wróżkę zaciągnięto na zewnątrz co nie było trudne gdyż nie mogła stawiać większego oporu. Gdy tylko odeszła na odległość jednego metra Seena owionęła złocista mgiełka a magowie obok krzyknęli w trwodze i uskoczyli. Na ich oczach zmienił się w wielkiego Naga o złocisto czerwonych łuskach i bursztynowych oczach. Tylko jedna para rąk miała łańcuchy. Nie wydawał się jednak agresywny. Spoglądał na nich z pogardą, ale nie atakował. Cichym poślizgiem zbliżył się do roztrzęsionego panicza.
- Zatrzymajcie go! On mnie zabije!
Wojownicy wstali ale zaraz potem ponownie leżeli po mocnym ciosie ogona.
- Spójrz na nich... Panie. - wykrzywił się weżolud. - Są żałośnie słabi.
Lord uniósł nieco głowę i nie mogło nikomu ujść uwadze, że zasłaniał się wróżką.
- T...t...tak... słabi. - wybąkał.
Seen skrzyżował jedną parę rąk i spojrzał na niego z wyczekiwaniem. Przy okazji miał całkiem przyjemny widoczek ciałka dziewczyny.
- Ile im płacisz?
- C...co?
- Ile za dzień?
- No... jedną złotą monetę.
Kiwnął głową przyswajając sobie informację.
- Pokonam ich wszystkich a ty zapłacisz mi dwie monety za dzień. - pokazał na palcach.
Miał przy każdej ręce tylko po cztery.
- Em.. zaraz... czyli ty...
- Jestem najemnikiem nie niewolnikiem. Będę dla ciebie pracował za określoną stawkę.
Lord zrobił wielkie oczy jakby właśnie odtańczyło przed nim stado szczurów w różowych sukienkach.
- S...serio?
- Tak, ale wróżka grzeje mi łoże.
- Nie.
- Cóż...
Wyprężył się a ostrza natychmiast rozwinęły z cichym świstem, ukazując pokaźny i zabójczy wachlarz na plecach. W jednej dłoni dzierżył nagle broń którą spokojnie mógł przepołowić Lorda.
- Jesteś pewien?
Nie był... strużka potu spływała mu po czole. Tymczasem wojownicy w końcu zareagowali. Wstali i skoczyli na niego. Machnął ostrzem przecinając jednego i strącił drugiego. Gdy już leżał otrzymał szybki koniec od ciosu w brzuch.
- Więc? - zapytał Seen patrząc na Lorda i wróżkę.
- Cholera... - wyszeptał.
Ker uśmiechnął się strasznie. Lord wyciągnął rękę, nieco drżała.
- Stoi. Jesteś moim wojownikiem, a wróżka... niech cię szlag,... będzie twoja. A mogę jej chociaż skrzydła odciąć?
- Nie.
- No ale... - zagryzł wargę z gniewnym błyskiem w oku. - Mam nadzieję, że mi się opłacisz.
- Masz to jak w banku. - niezbyt delikatnie chwycił Faraellę i przyciągnął do siebie. - No ptaszyno wygląda na to, że poznamy się znacznie lepiej.
<Hehe Faraello? xD >
Cocococococococococicicocococoocococococcoccoccococococo?!
OdpowiedzUsuńco?
Coooooooooooooo?
Co?co?co?
COOOOOOOOO?