.

.
.
.

niedziela, 30 listopada 2014

Od Clarissy - Cd. Desmodora

-Z całą pewnością najmilszy to ty nie jesteś-powiedziała wesoło
Zobaczyła, że usta Władcy przybierają kształt delikatnego uśmiechu
-Jednak sam wiesz, dobrze, że potrafisz być w jakimś stopniu miły. Ja na przykład, Władco, polubiłam cię.. Może tamta sytuacja mnie lekko zraziła, ale nie szybko daruję urazę.
Jej dłoń nadal gładziła lekko rozpalone czoło demona.
-Już niedługo wyzdrowiejesz i będzie dobrze. Musisz tylko sam tego chcieć.
-Chcę..-wyszeptał
Zabrała rękę i odsunęła się od łóżka.
-Idziesz gdzieś?-spytał cicho
-Tak. Do skrzydła szpitalnego. Przyniosę coś co pomoże zbić tą gorączkę. Zazwyczaj jesteś ciepły ale nie aż tak. Nie podoba mi się to.
Gdy przy drzwiach odwróciła się jeszcze do niego ich spojrzenia się spotkały.
-Zaraz wrócę.
Podeszła jeszcze do niego i nachyliła się przykładając swe wargi delikatnie do czoła demona.
Ponownie odwróciła się i wyszła z pokoju. Jej poliki zalały się szkarłatem, a ona sama nie wiedziała dlaczego tak postąpiła
-To był głupi impuls-szepnęła sobie-Zapomnij o tym. Władca pewnie rozgniewał się, że tak postąpiłaś!
Wpadła do szpitala i zabrała kila rzeczy pomagając troszkę innym przy opatrywaniu innych. Wróciła do Desmodora.

(Des?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz