.

.
.
.

niedziela, 30 listopada 2014

Od Clarissy - Cd. Desmodora

-Za twoją głupotę-powiedziała szybko
-Głupotę.. też mi co..-prychnął tylko
-Ależ mój drogi... Gdybyś mnie słuchał nie doszłoby do tego. Stan zapalny nie pojawił się sam, starałam się by było to jak najlepiej zrobione. Ty ignorancie.
-Obrażasz mnie czy się śmiejesz?-zapytał tylko
-Nie mogłabym obrazić Władcy, nie śmiałabym..-mruknęła z szerokim uśmiechem
-Ile razy mam ci powtarzać...
-Tak, tak- ucięła szybko-Mam cię nie tytułować.
Znów przemyła mu czoło po czym jej dłoń zaczęła gładzić polik władcy.
-No coś mi się wydaje, że jutro jeszcze nie wstaniesz na nogi Des.
-Wstanę. Już teraz czuję się dobrze.
-Nawet nie udawaj. Przyznaj się za to jak jest na prawdę.
Zaczęła gawędzić wesoło z Władcą i poczuła, że miło jest tak siedzieć, dotykać jego polika i uśmiechać się.
Gdy zrobiło się późno wstała i podeszła do okratowanego okna komnaty za którym widać było piękny zachód słońca.
-No więc.. czujesz się na tyle dobrze abym zostawiła cię w nocy, czy może na tyle słabo bym została?

(Des?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz