.

.
.
.

niedziela, 30 listopada 2014

Od Clarissy - Cd. Desmodora

Po wejściu do swej komnaty dziewczyna zasnęła, a bardzo wcześnie rano obudziła ją jedna z pielęgniarek prosząc o pomoc przy rannych. Chodź niechętnie Clarissa wstała i pozbierawszy się poszła do skrzydła szpitalnego. Dopiero cztery godziny później mogła sobie pozwolić na wyjście z izby i udanie się do Desmodora. Rzeczywiście był w dolnych komnatach. Stał przy oknie wyprostowany i patrzył na krajobraz. Nie było widać na nim, żadnej rany
-No no Król miał w nocy cudowne uzdrowienie. Pokazuj ranę.
Odwrócił się i pokazał jej całkiem zagojoną ranę po której została tylko nikła blizna. Jak po runach.
-Niewiarygodne- zdziwiła się
Des uśmiechnął się tylko i zapiął koszulę.
-W sumie...cieszę się, że już wyzdrowiałeś, ale wiem też, że to nie za sprawą leków i ziół.
Wzruszył tylko ramionami.
-No więc...-mruknęła
-Co?
-Nie wiem co powiedzieć-zmieszała się delikatnie
Pod wpływem chwili przytuliła go krótko
-No więc..co zrobiłeś, że wyzdrowiałeś?

 <Des? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz