.

.
.
.

wtorek, 25 listopada 2014

Od Ifrysa Cd Rosalie

Obserwowałem każdy ruch elfki aż zjadła wszystko do ostatniej okruszynki. Wreszcie blada jak ściana odsunęła talerz i rzuciła mi wściekłe spojrzenie.
- Zadowolony? - spytała cicho.
Rolf, nie bardzo wiedząc jak się zachować, w milczeniu posprzątał ze stołu i zaprowadził dziewczynę do jej sypialni. Wreszcie ponownie pojawił się przy mnie i obrzucił pełnym wyrzutów spojrzeniem.
- Nie musiał pan tak straszyć tego dziecka.
- Porozmawialiśmy sobie chwilę i to wszystko. - wzruszyłem ramionami - Przed snem powinienem jeszcze zajrzeć do zwierząt. - poklepałem staruszka w ramię i ruszyłem w stronę drzwi. 
Wychodząc z drewnianego domku, skierowałem kroki w stronę lasu. Po przejściu zaledwie kilkuset metrów usłyszałem w pobliskich zaroślach cichy jęk. Ktoś tu wreszcie odzyskał przytomność. Odsunąłem na bok gałęzie, spoglądając z uśmiechem na przerażoną twarz związanego i zakneblowanego mężczyzny. 
- Powinniśmy poważnie porozmawiać. - przykucnąłem przy jeńcu, wyjmując z pochwy wiszącej u pasa niewielki sztylet - Od czego zaczniemy? - zdjąłem chustę zasłaniającą usta jeńca i przyłożyłem ostrze do gardła - Tylko nie rób zbyt wiele hałasu. - ostrzegłem. 
Nagle zdałem sobie sprawę, że nie jesteśmy sami.
- Nie śpisz Kwiatuszku? - jedynie elfka potrafiła mnie podejść.

<Rosalie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz