.

.
.
.

sobota, 29 listopada 2014

Od Desmodora - Cd. Rosalie

Władca skrzywił się nieco.
- Ładne? - spojrzał na nią z zadumą.
Pokiwała szybko głową. Miał ochotę zrobić coś im obojgu ale w sumie gdyby wzmocnił więź, wystarczyłoby ukarać jednego. Pokręcił głową aby odpędzić kuszące myśli i odłożył kryształ do pudełeczka.
- Jest beznadziejny. Jakiej krwi użyłeś?
Alastor spochmurniał.
- Trudno tu znaleźć smoki Mistrzu.
- To co zastosowałeś? Jaszczurki?!
- Nie... tylko... takie małe smoki... jakby. - kręcił.
Desmodor pokiwał głową. Miał dość jak na jeden dzień. Zastanawiał się tylko jak ta cała Rosalie wytrzymała z nim tak długo, bez przyłożenia w głowę garnkiem. Winę zrzucił na zaklęcie. Na pewno w innym wypadku już miałby za swoje.
- Zostaw mnie. - powiedział ostro.
Chłopak zbladł i ukłonił lekko, zamykając z trzaskiem pudełeczko. Widać było jak bardzo rozpierała go wściekłość. Zaczął iść w stronę zejścia pod pokład. Rosalie ruszyła z nim.
- Rose zostań. Muszę z tobą pomówić. - powiedział nagle Władca.
Zamarła, co obserwował z lekką satysfakcją. Wiedział, że nie powinien jej straszyć, ale niewiele kobiet reagowało na niego inaczej. No... może z wyjątkiem Clarissy ale ona to już zupełnie inna historia.
Tymczasem Rosalie wzięła głęboki wdech i wróciła w pobliże Władcy Demonów.
- Słucham.
- Nie odpowiedziałaś mi.
Zamrugała zaskoczona.
- Ale...
- Jeśli chcesz mogę cię stąd zabrać bezpiecznie na dół. Zwykle tego nie robię, ale w sumie... dlaczego nie?

<Rosalie? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz