.

.
.
.

sobota, 29 listopada 2014

Od Desmodora - Cd Clarissy

Władca uśmiechnął się lekko, czując jej przyjemny dotyk na policzku. Otrząsnął się zaraz i przybrał ostrzejszy wyraz twarzy.
- Nie mogę. Muszę być niepokonanym aby inni nie zaatakowali naszych granic. Mają tylko mnie. - chciał wstać ale zakręciło mu się w głowie i ponownie usiadł. - Jeszcze tylko chwilkę... taką króciutką. - powiedział unosząc palec.
Tupnęła nogą. Wyglądała uroczo gdy się złościła i czuł niezdrową satysfakcję z tego, że doprowadził ją do takiego stanu.
- Nie! - krzyknęła nagle.
Uniósł brwi w udawanym zdziwieniu. Miał zamiar nieco się z nią podroczyć.
- Nie? - zapytał strasznym szeptem przed którym drżeli jego generałowie.
Wyczuł, że na nią również  podziałało. Cofnęła się nieco a on poczuł maleńkie ukłucie winy, że bawi się jej uczuciami. Zbyt małe jednak. Chciał aby zrobiła coś ponad to spokojne egzystowanie. Aby się wściekła albo zarumieniła lub... no cokolwiek. Zdawał sobie jednak sprawę, że zapewne zachowywała się tak przy nim, gdyż był Władcą. To było jego przekleństwo które z przyjemnością by oddał.
- Nie bo ja tu jestem lekarzem. Mów sobie co chcesz nie pozwalam ci stąd wyjść. - drżała coraz mocniej ale zebrała się chyba na odwagę i nie wybiegła z komnaty.
- Ne pozwalasz. - zapytał, z trudem panując nad zachowaniem poważnej twarzy. Nim zdążyła zareagować przyciągnął ją bliżej do siebie, obejmując w smukłej talii. - To może powinnaś zostać Władczynią skoro już mi rozkazujesz? W sumie to nie jest taki głupi pomysł. - powiedział unosząc wyżej brwi.

<Clarissa? Wredny jest wiem xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz