.

.
.
.

niedziela, 30 listopada 2014

Od Dantego - Cd. Tari

Dante nadal był związany ale szybko sobie z tym poradził. Więzy odrzucił daleko za siebie. Zaraz potem przytulił ją mocno. Drgnęła zaskoczona w jego ramionach.
- Dante. - wyszeptała rumieniąc się lekko.
- Racja, zapomniałem. - powiedział z uśmiechem i odsunął ją od siebie.
Robił to jednak z wyraźnym przymusem. Szybko rozwiązał dwóch pozostałych kompanów. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że nie ma wśród nich Krigara.
- Gdzie go zabrali? - zapytała z obawą przed najgorszym.
- Są cztery namioty. W każdym umieścili po kilku moich ludzi. Nie sądzę byśmy z tego wyszli w jednym kawałku. - powiedział opuszczając głowę.
Uśmiechnęła się leciutko.
- Nie martw się.
- Naraziłem cię! Znowu. - przejechał palcami po włosach w nerwowym odruchu. - Wybacz mi. Gdybym mógł zmienić przeszłość. Zostawiłbym cię w tej gospodzie, przywiązaną do łóżka i...
- Dante. - powiedziała ostro. - Nie rozkręcaj się.
Ktoś uniósł klapę namiotu. Do środka wkroczyły trzy demony. Chwyciły delikatnie Tari.
- Zostawcie ją. - warknął Dante wstając.
Został jednak szybko powalony a zakrzywiony miecz zagroził jego życiu.
- Nie! - krzyknęła elfka. - Pójdę dobrowolnie!
Jeden z demonów spojrzał na nią z pogardą.
- Dobrze. - powiedział warkliwym nieco głosem.
Puścił ją, a drugi cofnął miecz. Unieśli klapę i elfka była zmuszona iść za nimi. Rzuciła ostatnie spojrzenie zrozpaczonemu wojownikowi Helados.
Obóz był olbrzymi. Widziała mnóstwo demonów które zajęte były własnymi sprawami. Każdy coś robił. A to rozkładali namioty, niektórzy czyścili broń, inni wykuwali pancerze. Szukała wzrokiem gryfa ale nie dostrzegła go. Do oczu napłynęły jej łzy. Demony doprowadziły ją przed wielki, szkarłatny namiot. Uchyliły klapę wpuszczając nieszczęsną. W środku było niemal pusto. Stał tylko wielki stół z mapami, jakaś skrzynia i kilka krzeseł. Nic wielkiego. Nad mapami był nachylony Władca. Nie rozpoznała go i z początku pomyślała, że to jakiś zdrajca. Wyglądał zwyczajnie jak elf o białych włosach i niemal śnieżnych tęczówkach. Spojrzał na nią i już wiedziała z kim ma do czynienia. Wskazał ręką wolne krzesło.
- Co robiłaś z nimi elfko? - miał nadal miły głos.
- Gdzie jest mój gryf. - zapytała cicho, drżąc.
Odłożył mapy i podszedł wolno do niej.
- Jeśli pozwolę ci do niego pójść, może nawet uleczyć, odpowiesz na moje pytania?

<Tari? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz