Władca grzecznie leżał w tym samym miejscu. Nie miał jednak sił przywołać miecza. Spostrzegł uzdrowicielkę i uśmiechnął się lekko.
- Myślałem, że jednak nie wrócisz.
Zmierzyła go ostrym spojrzeniem.
- Dlaczego nie miałabym? - postawiła jakieś flakoniki z ziołami i buteleczki. - Jak się czujesz? - zapytała podchodząc z lekkim ociąganiem.
- Świetnie, jutro będę mógł wstać.
Uniosła wyżej brwi.
- Ha! Zabawne, naprawdę. Ja tu jestem uzdrowicielką a ty Władcą. - powiedziała i usiadła obok niego.
Delikatnie dotknęła czoła. Czy jej się zdawało czy było jeszcze bardziej gorące?
- Czy coś cię boli? - zapytała dodając do wody kilka kropel jakiegoś płynu.
- Nic szczególnego.
- Nie kłam, to nieładnie.
Zmrużył niebezpiecznie oczy. Drgnęła ale odwróciła głowę, udając że przestawia flakoniki.
- Dlaczego ci na tym zależy? Na moje miejsce jest sześciu innych.
- Ciesz się, że jesteś ranny bo bym cię uderzyła.
Uśmiechnął się lekko.
- Proszę bardzo.
- Nie jest mądrym denerwować uzdrowicielki. - mruknęła.
- Najwyraźniej jestem w tym dobry. - powiedział zamykając oczy.
- Wypij to. - podsunęła mu pod usta mocno pachnący płyn.
Skrzywił się i usiadł z trudem.
- Co to?
- Nie ważne, pomoże.
Dziwnie na nią spojrzał. Zdawał sobie sprawę, że mogłaby go otruć z łatwością. Chwycił kubeczek i wypił szybko.
- O Bogowie to odrażające. Za co mnie tak każesz?!
<Clarisso? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz