.

.
.
.

niedziela, 30 listopada 2014

Od Desmodora - Cd. Tari

Desmodor uśmiechnął się lekko. W mgnieniu oka dobył czarnego ostrza i przyłożył do gardła gryfa. Elfka krzyknęła krótko.
- Po co zabijać ciebie skoro mogę jego? Na jedno wyjdzie. - gryf chciał go ugryźć ale nie miał sił.
Kłapnął tylko dziobem i oparł łebek o ziemię.
- Jesteś potworem. - wysyczała.
- Owszem. Robię to czego się ode mnie oczekuje. - odparł ostro i cofnął miecz. - Mam nadzieję, że będziesz bardziej rozmowna?
- Nie. - odwróciła głowę aby na niego nie patrzeć.
Westchnął nieco teatralnie.
- Rozumiem. Jesteś niestety głupsza niż sądziłem. Wielka szkoda. Ale nie martw się maleńka. Są gorsze rzeczy od śmierci. - chodził powoli wokół gryfa.
Spojrzała hardo.
- Nie boję się. - głos jej drżał nieco.
Uśmiechnął się i nie przerywał spaceru.
- A powinnaś. Jesteś w końcu kobietą. Wyobraź sobie co ci mogą zrobić moi wojownicy.
Zbladła jeszcze bardziej i skurczyła się w sobie. Po policzkach popłynęły łzy.
- Nie bój się elfko. Nie jestem takim potworem za jakiego mnie masz. Nie lubię jednak gdy ktoś gra mi na nosie. Zawrzemy układ. - przykucnął obok niej i uniósł głowę dziewczyny o podbródek.
Spojrzała gniewnie.
- Nic nie powiem.
- Odważna jesteś jak na osobę od której zależą życia tych wojowników.
- Czego chcesz!
Pokręcił zniesmaczony głową.
- Jesteś niegrzeczna. Nie ma po temu powodu. Zaniesiesz ode mnie wiadomość tej niebezpiecznej osobie a najlepiej dwóm.- powiedział z lekkim uśmieszkiem.
Podejrzewał kim jest jeden nieznajomy, ale ten drugi?
- Co za to dostanę?
- Wolność. - wyszeptał.
- Dla mnie i wojowników. Wycofasz też... - przerwał jej unosząc lekko rękę.
- Nie przesadzaj. Równie dobrze mogę użyć  kogokolwiek innego. Nie jesteś aż tak ważna elfko.
Opuściła głowę zastanawiając się nad propozycją.
- Co tu robicie. - wyszeptała.
Ponownie dotknął jej podbródka by na niego spojrzała. Miał bardzo ciepły dotyk.
- A jak myślisz? Nie jesteśmy na niedzielnym spacerku. Zaniesiesz im te wiadomości i poczekasz na odpowiedź. - podał jej zwoje opieczętowane lakiem.
- A jeśli odmówię?
- Będziesz patrzyć jak moi ludzie zabijają tych żałosnych wojowników. Bardzo wolno. Wiesz ile może trwać katorga? - zrobił stosowną pauzę. - Tygodnie. Ale ciebie nie zabiję. Będziesz stanowiła mój osobisty łup wojenny. Rozumiesz? TO się stanie gdy mi odmówisz.

<Tari? xD Szykuje się latanie na żywiołaku i szukanie smoka z nekromantą xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz