Smok wypuścił z nozdrzy dym i spojrzał na nią ostro.
- Ilu was jest. To na początek.
Lodowy gad omal się nie przewrócił.
- Ty chyba żartujesz?! Nie możesz jej teraz wypytywać!
- Dlaczego?
- Nie słyszałeś co powiedziała?! Poza tym spójrz na nią, zaraz zamarznie. - kontynuował mniejszy.
Yunashi był jednak nieprzejednany. Wiedział, że zdesperowany człowiek powie wszystko byle tylko uratować się przed śmiercią. Wymyśli każdą bajeczkę i historyjkę. Żył nie od dziś i wiele razy już takich spotkał. Potrząsnął więc łbem.
- Tylko spróbuj jej pomóc, a przekonasz się jaki potrafię być wściekły. - warknął do brata.
Mniejszy smok skulił się nieco, ze zdziwioną miną.
- Dlaczego? To tylko...
- To pogromca smoków bracie. Masz pojęcie co by ci zrobiła? Oni nie mają honoru, zasad czy czegokolwiek. Dla nich jesteś tylko zleceniem, ilością złota wypłaconą a chciwą łapę. Niczym więcej. - warknął tak głośno, że niektóre sople z trzaskiem rozbiły się o podłogę.
Mediterano - smok lodowy opuścił łeb. Nie wiedział dlaczego tak bardzo go zirytował. Znaczyło jednak, że już wcześniej spotkał pogromców i na pewno nie było to miłe dla żadnej ze stron.
- Nie mam zamiaru być częścią tej nienawiści. - wyszeptał.
Yunashi zaśmiał się okrutnie.
- Nie masz wyboru. Posiadasz łuski i skrzydła, im to wystarczy. - machnął ogonem i podszedł do skulonej dziewczyny.
Poczuł ukłucie żalu i współczucia, ale szybko je stłumił. Nie zasługiwała na żadne z nich. Wiedział kim byli w jej oczach. Potworami których należy unicestwić.
- Wstawaj. - warknął.
Spojrzała zmęczonym wzrokiem. Już nie drżała co oznaczało, że nie zostało jej wiele czasu do zamarznięcia.
- Dość tego! - krzyknął Mediterano i podszedł do klatki. - Możesz być wściekły, wyżywać się na mnie za to, nazwać głupcem ale NIE będę tolerował maltretowania bezbronnych w NASZEJ jaskini. - wokół zamigotał lód narastając coraz bardziej.
Pojawiły się lodowate kolce, jakby reagowały na zmiany nastroju mniejszego smoka. Yuni zmrużył oczy.
- Świetnie, ale jeśli ona ucieknie, zabiję cię. - powiedział i odwrócił się, zamiatając ogonem.
Medi spojrzał na bladą pogromczynię. Nachylił łeb i dotknął lekko krat. Pokryły się lodem a następnie pękły z paskudnym odgłosem. Dziewczyna skuliła się bardziej w kłębek. Chwycił ją delikatnie i wiedząc czym ryzykuje zbliżył do siebie by choć nieco ogrzać. Może i należał do lodowych smoków ale był bardzo ciepły w dotyku.
<Iris? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz