Mężczyzna zaśmiał się szczerze rozbawiony.
- Chyba żartujesz? Ja opuszczę kraty a ty szybciutko mi uciekniesz. Nie jestem głupi kochanie.
Warknęła coś pod nosem i zajęła wygodniejszą pozycję.
- Nie możesz mnie tu trzymać wiecznie.
Spojrzał na nią z ukosa. Po ustach błądził uśmieszek.
- Ludzie nie żyją wiecznie. Szybko zginiesz, choćby z głodu.
Drgnęła wpatrzona w niego wielkimi oczami. Całkiem ładnymi, swoją drogą.
- Chcesz mnie zagłodzić? Pięknie. - prychnęła i ponownie poprawiła fryzurę która żyła własnym życiem.
- Nie wiem. Ty zabijasz nas bez skrupułów. Dlaczego ja mam jakieś posiadać? Stanowisz przykład typowego człowieka, który budzi moją odrazę. Płacą ci za nasze skóry i inne części ciała. To... - skrzywił się nieco. - Odrażające. Nie wiem tylko jak cię zabić byś równie mocno cierpiała.
Widział, że z każdym słowem bledła coraz bardziej. Gdyby nie była pogromcą smoków, nawet by jej nie tknął. Była zbyt śliczna jak na jego gust. Ale cóż, los bywa kapryśny.
- Nie jestem odrażająca. - powiedziała ostro.
Uśmiechnął się lekko.
- Czyżby zabolało? Cóż bywam okrutny. A teraz pora się przenieść.
Wstał i otrzepał ubranie. Uważnie mu się przyglądała.
- Co zamierzasz zrobić?
Wskazał na coś dłonią.
- Widzisz? Zbliża się do nas zbrojny oddział.
- Zabijesz ich? - spojrzała z pogardą.
- Nie. Ale przeszkadzaliby w naszej randce.
W mgnieniu oka przybrał formę smoka z błyszczącymi runami na łyskach i delikatnie chwycił klatkę w pazury. Zamachał skrzydłami, unosząc się z kawałkami kamyków, które natychmiast połączył się tworząc podstawę więzienia dziewczyny.
- Wypuść mnie!
Spojrzał zaskoczony, przekrzywiając do niej łeb w locie.
- Mam cię puścić? Wolałbym akurat nie teraz.
Machnął skrzydłami a w dole ujrzała oddział. Gdyby tylko jeszcze chwilę pozostali w miejscu, uratowaliby ją.
<Iris? kierunek smocza grota :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz