.

.
.
.

sobota, 29 listopada 2014

Od Clarissy - Cd. Desmodora

-W-Władczynią?-jęknęła cicho- Nią powinna zostać twoja ukochany, wiesz o tym prawda?-mimo wszystko zarumieniła się delikatnie.
Jej wyobraźnia obiegła chyba trochę za daleko i czuła znajome pieczenie na policzkach będące oznaką tego jak mocno dziewczyna zaczerwieniła się.
-A jeśli ja coś do ciebie czuję-szepnął miękko obejmując ją mocno
-A.. ale..-nie wiedziała co powiedzieć, tak bardzo się zawstydziła po czym cicho wyszeptała-Des...
Władca puścił ją i zaśmiał się tylko. Teraz zrozumiała, że to była tylko jego gra.. Ale dlaczego to zrobił.. Nie wiedziała.. Dlaczego.. Przecież za wszelką cenę nie chciała go do siebie zrazić i zaufała mu bardzo. To był dla niej na prawdę wielki cios.
Momentalnie słodkie rumieńce zamieniły się w oznakę złości.
-Ty.. Dlaczego to zrobiłeś! Bawisz się zawsze cudzymi uczuciami co? Jesteś wredny!-z jej oczy zaczęły spływać wielkie łzy łączące się na brodzie i kapiące na podłogę-Jesteś na prawdę okropny
Bez zastanowienia wybiegła z komnaty i zasłaniając dłońmi twarz unosząc się spazmami łez biegła potrącając na swej drodze wszystkich. Niektórzy oglądali się za płaczącą Nefilim ta jednak z poczuciem bólu większego niż najokropniej zadany cios nadal chlipała głośno. Chciała dosłownie zniknąć pod powierzchnią ziemi. Władca potraktował ją jak zabawkę co zważywszy na fakt, że mu ufała zabolało bardzo mocno. Znała już zamek więc szybko udała się do platformy telepatycznej i w taki sposób znalazła się w ogrodach. Skuliwszy się pod jakimś drzewkiem w jego głębi płakała jak nigdy dotąd.

(Des..?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz