.

.
.
.

sobota, 29 listopada 2014

Od Clarissy - Cd. Desmodora

Dziewczyna zbudziła się i jeszcze półprzytomna usiadła na łóżku przecierając oczy
-Desmodor?-spytała widząc przed sobą jakiś zamazany kształt
Gdy wzrok wyrwał się z zaspania spostrzegła przed sobą potwora. Dziewczyna krzyknęła szybko i poczuła coś w rodzaj lekkiego strachu
-Nie bój się-wtem usłyszała dobrze sobie znany głos. Jednak wydobył się on z krtani demona.
Drżąc lekko wstała i podeszła bliżej niego. Kolejną rzeczą jaką zobaczyła był bandaż. Ten który kilka godzin wcześniej zakładała władcy.
-Więc to ty...-udawała zdziwienie przykrywając nim strach przed bestią z rogami i skrzydłami
-Wiem, że się boisz..-rzucił tylko
-Jaa? Wcale się nie boję...muszę tylko...yy.. przywyknąć. Tak. Muszę przywyknąć do tej formy. Zresztą to nie ważne. Demon czy człowiek masz poważną ranę. Marsz mi do łóżka w tej chwili! I żadnego ale...
Demon zgłupiał troszkę przez taką nagłą zmianę charakteru dziewczyny. Ta tymczasem podparła się pod boki i patrzyła na niego cierpliwie wskazawszy ruchem głowy łóżko.
-Ja nie mogę...Po za tym jestem władcą. Nie możesz mi rozkazać-obruszył się i wygłosił to tonem ostrym i poważnym
Bała się go... Bała się również konsekwencji które mogłyby wyniknąć z jej teraźniejszego zachowania. Z drugiej strony jednak chciała dla władcy jak najlepiej, a tym co najlepsze był solidny wypoczynek.
-Może i władzy nie mam wcale-odezwała się starannie dobierając słowa-  Ale zależy mi na tym byś wyzdrowiał, Panie, więc proszę bardzo wróć do łóżka i leż. Swymi kompanami się nie przejmuj. Nie oni są tu najważniejsi.
Wiedziała, że Desmodor pewnie jak zwykle zdenerwował się gdy go tytułowała Panem, ale nie mogła nic na to poradzić. Westchnęła cicho i podeszła do niego szybko dotykając polika demona
-Des..ja na prawdę cię proszę.. odpocznij. Proszę tylko o tą jedną małą rzecz...

(Des? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz