.

.
.
.

sobota, 29 listopada 2014

Od Yunashiego - Cd. Iris

Smok wyszczerzył błyszczące kły w parodii uśmiechu.
- Ach więc już nie śpisz. Świetnie. - podszedł do niej a raczej przesunął nieco bliżej.
Był całkiem spory. Praktycznie trzykrotnie większy od brata który już zaglądał ciekawsko do jaskini.
- Nie ruszaj jej. - warknął od progu.
- Jest u mnie, więc gdzie indziej szukaj zabłąkanych owieczek. - warknął.
- Nie zjesz tej nieszczęsnej istoty.
- A od kiedy bronisz ludzi?
Mediterano usiadł i przekrzywił łeb.
- Mmm chyba od zawsze!
Yuni prychnął i zagarnął zmęczoną dziewczynę ogonem, przyciągając bliżej. Korciło go by ją nieco poddusić, ale powstrzymał się w porę. Zamiast tego uniósł na wysokość błękitnych oczu.
- Chętnie bym cię pożarł maleńka, wierz mi niczego bardziej nie pragnę, ale mój głupi brat uznał, że nie wolno. Może sam się przekona gdy już zdradziecko wbijesz mu sztylet w pierś. - warknął i rzucił ją ostro w stronę lodowej ściany.
Poleciała z jękiem jak bezwładna laleczka. Medi wrzasnął i skoczył. Z trudem udało mu się ją przechwycić i przyciągnąć do siebie. Przez to uderzył mocno o ścianę ale podniósł się natychmiast.
- Jesteś nienormalny! Mówiłem, że nie wolno ci... - nie dokończył gdyż Yunashi wstał i wydał straszliwy ryk który dotarł chyba do wszystkich zakamarków jaskiń.
- Chroń ją jeśli chcesz. Ale potem nie żałuj głupcze. Ludzie ZAWSZE cię zdradzą! Zawsze zostawią na spotkanie śmierci. Nie ma wyjątków, a ona jest najgorsza z nich.
Mediterano spojrzał na niego z cierpieniem. Pokręcił łbem i z trudem przybrał postać człowieka o białych włosach i smoczych, śnieżnych skrzydłach.
- Żal mi ciebie. - chwycił delikatnie dziewczynę i wyszedł do swojej jaskini.
Nie chciał aby ją pożarł lub zabił. Może i mylił się oceniając nieznajomą, co jest bardzo możliwe. Niewielu dotąd spotkał ludzi. Była na wpół przytomna. Drżała mocno i skuliła w jego ramionach.
- Spokojnie. Nic ci nie grozi. On tylko tak mówi. - powiedział i skierował się do nieużywanej części jaskini.
Ściany może i były z lodu, ale panowało tu przyjemne ciepło. W głębi ustawiono drewniane łóżko które służyło mu gdy nie potrafił ponownie przybrać formy smoka, jak teraz. Nie panował jeszcze nad swoimi dziwnymi mocami. Ułożył ją delikatnie i okrył futrem.
- Wybacz mu. Wiem, że proszę o zbyt wiele ale on ma straszną przeszłość. Zapewne został zraniony przez twoją rasę. Nie oceniaj nas jednak po jednym poznanym smoku. - powiedział ze smutkiem w głosie.

<Iris? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz