.

.
.
.

piątek, 28 listopada 2014

Od Tari - Cd. Dantego

Przez całą drogę milczała, myślami odpłynęła daleko w przyszłość. Widziała siebie jako kobietę niezależną, która zamieszkała w małym domku na przedmieściach. Jednak była sama, co nie dawało jej spokoju. Z zamyślenia wyrwała ją rozmowa mężczyzn. Zwróciła ku nim wzrok. Zaatakował ją ostry zapach dymu i popiołu. Zakasłała kilkakrotnie, podobnie jak niektórzy z oddziału.
- Co do...- zaniemówiła widząc chaos
- Demony.- odpowiedział Dante
- Dobrze... ekhe... wiedzieć.
Dotknęła dłonią rękojeści miecza chcąc upewnić się, że w każdej chwili może go użyć. Tak samo postąpiła z łukiem.
- Właściwie to gdzie masz bezlota?
- Szwenda się po okolicy. Pewnie wpadnie w najmniej odpowiednim momencie.
- Tak jak ty.
- Jesteś wredny.- mruknęła
- Raczej prawdomówny.
- Świnia!- uderzyła go lekko w ramię
- Może trochę.- pierwszy raz zaśmiał się w jej obecności, bardzo cicho
- Ooo, to jednam potrafisz się śmiać.- zachichotała
Wzrok wojowników skierował się na dowódcę, była to forma pytania.
- Skupić się na drodze!- ryknął białowłosy
Kobieta uśmiechnęła się, lecz już nic nie mówiła. Uniosła głowę, zauważyła pikującego Shadow'a, potem to jak ktoś przebija mu skrzydła strzałami. Dosłownie wyrwała siebie oraz konia z tłumu i popędziła galopem przed siebie.
- Tari, co ty rob...- zawołał Krigar, dalszej części nie usłyszała. Była już za daleko
"Jeśli zginie on, zginę i ja."- pomyślała. Istotnie, elfy związane ze swoimi towarzyszami ginęły w chwili śmierci zwierzęcia. Z każdą chwilą coraz bardziej opadała z sił. Zacisnęła dłonie i usta. Ponaglała konia. Wdarła się do obozu demonów, wywołała tym zamieszanie. Ostatkiem sił zeskoczyła z rumaka i przywarła do ciała gryfa. Znów płakała.
- Shadow, nie poddawaj się.- szeptała wyciągając strzały z jego ciała
Jeden z diabelskich sług zamachnął się by zakończyć istnienie Anor. Spięła mięśnie, zamknęła oczy. Była gotowa na śmierć, ale ta nie nastąpiła. Rozległ się tępy dźwięk uderzenia ostrza w jakiś metal. Niepewnie uchyliła powieki.
- Dante?!- wykrzyknęła
- Masz u mnie spory dług.- sapnął odpierając atak
- To kiedy mogę go uregulować?- zapytała
< Dante? Weny brak ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz