Rosalie zamyśliła się.
- Czy to nie będzie, … bo wiesz jak odejdziesz on nie będzie zadowolony…
- Kto? Alastor?
Dziewczyna pokiwała głową spłoszona jakby zaraz miał tu wtargnąć rozwścieczony czarownik mający zamiar rozwalić ją na kawałki. Natomiast Desmodor zaczął się śmiać. Jego szaleńcze wycie przeniknęło każdy cal ciała elfki tak, że sparaliżowana strachem stała patrząc na zanoszącego się śmiechem Władcę.
- Ty się go boisz? – zapytał uspokoiwszy się trochę. Rose pokiwała niepewnie głową. Desmodor zahamował kolejny wybuch i zaczął:
- To ty mnie powinnaś się bać! Alastor jeszcze nie sięga mi do pięt! I wątpię, że kiedykolwiek to uczyni.
Wtedy wszedł uczeń niosąc dużą, rzeźbioną szkatułę. Rosalie odsunęła się na bezpieczną odległość, ale Władca kiwnął na nią ręką.
- Kobieca intuicja bardzo się tu przyda. To dzieło nie ma być tylko dobrze, że tak powiem, przygotowane, ale i ładne.
Desmodor otworzył wolno pudełko, w którym na czerwonym aksamicie leżał błyszczący kamień. Dziewczyna wpatrywała się jak zahipnotyzowana w diament. W jego środku kłębiło się coś koloru matowego srebra.
- A cóż to jest? – spytała kompletnie zdezorientowana.
- To MIAŁ być Kryształ wypełniony energią dusz. Ale nie wiem czy spełniłeś wszystkie warunki. – zwrócił się ostro do ucznia. Wziął kamień i zaczął go obracać we wszystkie strony.
- Niby wszystko jest. A ty, co o tym sądzisz? – spytał elfki, która podskoczyła ze strachu.
- Całkiem ładne naprawdę. – powiedziała patrząc na Alastora.
- Nie uważasz tak. – rzekł grobowym głosem Desmodor. Rosalie spojrzała ze strachem na czarownika i zaczęła żarliwie zapewniać:
- Ale naprawdę ładne. Ja serio tak uważam.
Jednak Ognisty Władca pokręcił głową.
(Desmodorze? ^^ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz