.

.
.
.

wtorek, 25 listopada 2014

Od Vigo Cd Lumen

Smok jeszcze przez chwilę patrzył półprzytomnie na ciało elfki pogrążony we własnym koszmarze. Wreszcie coś w nim pękło, uwalniając spod władzy starych wspomnień. Zerwał się na równe nogii ryknął, przyjmując prawdziwą postać. Zasuszony starzec po drugiej stronie falującej tafli lustra rozszerzył oczy ze zdumienia. Błyskawicznie opanował się i zatarł ręce.
- Smok? Prawdziwy? - szepnął coś pod nosem uśmiechając się przy tym złowrogo. 
W duszy Vigo tymczasem płonął ogień wzniecony przez dawny ból i stratę. Dmuchnął srebrną mgłą, która z łatwością przeszła na drugą stronę lustra. Wszystko w komnacie czarnoksiężnika zmieniło się w pył, łącznie ze służącym, wchodzącym właśnie do pomieszczenia z tacą pełną owoców. Sam mężczyzna spoglądał na wszystko z dziwnym błyskiem w oku.
- Zostaw ją w spokoju starcze inaczej wyrównamy dawne porachunki... - głos smoka był ledwie słyszalny, jednak to wystarczyło, by mężczyzna w kapturze zadrżał.
- Przybyłeś zbyt późno Savali. Czekała na twoje przybycie do samego końca.... - na twarzy starca wypłynął fałszywy smutek.
- Odnajdę cię Zehari....! - ryk bestii wprawił lustro w drgania, aż wreszcie pękło na tysiące odłamków, a wraz z nim wszędobylska ciemność.
Smok rozejrzał się po wnętrzu własnej jaskini, nie w pełni rozumiejąc gdzie jest. Wreszcie dostrzegł skuloną pod ścianą skalna postać Lumen i ocknął się ze snu na dobre. Przyjął ludzką postać i ostrożnie wziął dziewczynę na ręce. Najdelikatniej jak potrafił położył Kruszynkę na grubej warstwie miękkiego mchu, przykrywając ciepłym płaszczem.
- Śpij i zapomnij.... - szepnął, odchodząc od elfki. 
Wyszedł z jaskini, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Donośne krzyki gryfów wesoło bawiących się w przestworzach zawsze pomagały Vigo zebrać myśli. Po dłuższej chwili doszedł do wniosku, że najlepiej zrobi, wypuszczając dziewczynę i pozwalając jej wziąć los we własne ręce. Wciąż dręczyły go wyrzuty sumienia. Jeśli dobrze odczytał emocje Lumen, stary drań Zehari (w smoczej mowie oznaczało zdrajcę) był jej mistrzem i prześladowcą jednocześnie. Z półsłówek dziewczyny wynikało również, że uciekała przed nim od dłuższego czasu. Czy powinna być pozostawiona sama sobie? A może czas najwyższy przełamać stare przysięgi i dokonać zemsty...?

<Lumen?>

1 komentarz: