.

.
.
.

sobota, 15 listopada 2014

Od Desmodora - Cd. Charlotte

- Bulzibarze, nie tak traktuje się gości. - powiedział, lekko zniesmaczony Władca.
Podszedł do niej i chwycił mocno za przedramię. Zaczął iść wolno w kierunku olbrzymich wrót. Czarne, jak wszystko wokół, z drobnymi, czerwonymi runami. Zaczęła się zapierać, ale nie miała dość sił.
- Spokojnie, nie zjemy cię... chyba. - powiedział z krzywym uśmiechem.
Wrota otworzył się bezgłośnie. Bulzibar szedł za nimi, bacznie spoglądając na dziewczynę. W środku było znacznie ładniej i nawet ujrzała kolory inne niż czerwień. Ściany ozdobiono pięknymi malowidłami przedstawiającymi każdy ze światów. Nie dane jej jednak było się zatrzymać.
- Odpoczniesz tu, a potem powiem ci resztę. - wszedł na małą, okrągła platformę z fioletowymi runami.
- Zabijesz mnie? - zapytała ścierając rękawem krew z warg.
Zaśmiał się i wykonał ruch dłonią, uruchamiając teleport. Owiała ich lekka mgiełka i znaleźli się na innym piętrze. Nie było okien, bo i nie ma na co patrzeć w ognistej krainie. Zaprowadził ją do wygodnej komnaty, której mogłyby pozazdrościć pałace. Zamknął drzwi przed nosem generała. Puścił ją, a dziewczyna znalazła się przy przeciwległej ścianie. Spojrzał na nią ciężko.
- Jesteś tu bezpieczna. A jeśli okażesz się mądra, może przeżyjesz dłużej od innych.
Drgnęła i rozejrzała się wokół. Pokój był wielki, dobrze oświetlony małymi ognikami. Wielkie łoże ustawiono z tyłu. Z lewej ujrzała spory regał z książkami i wielką garderobę. Było tu wszystko  czego mogła potrzebować... oprócz wolności oczywiście. Podszedł do niej szybko i chwycił za podbródek. Obejrzał paskudne zaczerwienienie po uderzeniach generała.
- Przyślę uzdrowiciela.
Wyrwała mu się z błyskiem w oczach.
- Nie chcę.
- Co widzisz, wyrocznio... - spojrzał na nią jakoś inaczej.
Nagle usłyszeli mocne drapanie do drzwi. Krzyk generała. Desmodor uniósł w zdziwieniu brwi. Zaraz potem ktoś siłą wtargnął do komnaty. Zobaczyli rozmazany ognisty kształt. Władca wylądował na podłodze, przywalony wielkim cielskiem stwora.
- Mordka! Złaź! No złaź mówię! Zły żywiołak! - wrzasnął, z trudem odciągając wielkie psisko.
Stwór powąchał dziewczynę i zamachał ogonem. Przekrzywił łeb i wybiegł. Nie minęło kilka sekund jak wrócił, niosąc kawałek cegłówki który rzucił jej pod nogi. Stanął i uniósł wyżej zadek, merdając ogonem.

<Charlotte? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz