.

.
.
.

niedziela, 16 listopada 2014

Od Krigara - Cd. Tari

Chłopak zrobił wielkie oczy.
- Na prawdę? Wybacz... nie wiedziałem.
Uśmiechnęła się lekko.
- Skąd niby miałeś? Więc? Jaki mają kolor?
Opuścił głowę i dotknął opatrunku na twarzy.
- Zielony. Moje oczy mają przeklęty zielony kolor, włosy są kasztanowe, a skóra nieco ciemniejsza niż innych z rodu. - spojrzał na nią z bólem.
- Ale... nie rozumiem... to źle?
- Niestety tak. Jestem z rodu Silencio, sławnych wojowników Helados. Którzy ZAWSZE mają błękitne oczy, blond włosy i jasną, bladą skórę. - zagryzł wargę i spojrzał gdzieś w bok. - Zawsze.
- Czy to znaczy, że ...
- Nie wiem co to znaczy. - wzruszył ramionami, smutny. - Ale to nie ważne. - uśmiechnął się wymuszenie. - Powinnaś być bardziej uważna, podobno w tych lasach czają się niebezpieczne stworzenia i nawet demony. Właściwie oni wszędzie wlezą. - powiedział, byle tylko zmienić temat.
- Ja póki co żadnego nie widziałam.
Nagle usłyszeli głośne przekleństwa i łamanie gałązek. Gryf spiął się do ataku i ruszył, nim zdołali go powstrzymać. Doszedł do nich pisk, krzyk, odgłos oręża. Elfka krzyknęła i pobiegła za gryfem, Krigar również. Pomiędzy drzewami stał wysoki wojownik zakuty w czarną zbroję, obok stał bojowy rumak, grzebiąc kopytem w ziemi i strosząc uszy. Gryf czaił się do kolejnego ataku. Piękne skrzydła miał zwinięte blisko ciała. Kłapał nieustannie dziobem. Na ziemi leżało kilka odciętych piór. Wojownik wyraźnie trzymał przy sobie lewą rękę, co mogło być znakiem, że też oberwał.
- Krigar! Uciekaj! - warknął, wywijając mieczem.
Chłopak rozpoznał głos brata i zaszedł mu drogę.
- Stój! On jest niegroźny!
W porę został przez niego odciągnięty na bok, bo nie miałby głowy. Krigar upadł w zarośla, patrząc błagalnie na elfkę. Dante zaś ruszył do kolejnego ataku.
- Właśnie widzę jak bardzo. Głupcze!

<Tari? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz