Lumen drgnęła i jęknęła cicho. Po chwili otworzyła oczy. Zobaczyła nad sobą wielki łeb gada.
- O... a jednak mnie nie zjadłeś. Świetnie. - usiadła, z trudem tłumiąc kolejny jęk.
- Jeszcze. - mruknął smok.
Przyjrzała mu się uważniej. Taaak, zdecydowanie powinna uciekać, ale jak? Była zdana na jego łaskę. Rozejrzała się wokół. Piękna jaskinia oświetlona delikatnym światłem przypominającym magiczne ogniki, robiła wrażenie. Zeszła ostrożnie z jego łap. Wciąż bacznie ją obserwował, a ona jego kątem oka. Nie wiedziała co ma myśleć o tak dziwnym zachowaniu gada. Zawsze ją uczono, że są nieprzewidywalne, potrafią zabijać dla czystej satysfakcji, bo mogą, jak demony. Niszczą całe miasta.
- Ładnie tu. - rozprostowała kości i poprawiła włosy. Dotknęła ramię na którym nie widniała nawet mała ranka. - Dlaczego mnie uleczyłeś?
Prychnął i poruszył skrzydłami.
- Bez powodu.
Zmrużyła oczy myśląc szybko. Jeszcze jej nie zaatakował, więc nie mogła użyć siły. Poza tym po co palić za sobą most?
- Świetnie. Jestem ci niezmiernie wdzięczna, a teraz... wybacz, ale spieszę się. - odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w stronę ciemnego korytarza który wyglądał na tunel wyjściowy.
Smok prychnął i owinął ogon wokół jej talii, podnosząc w powietrze i stawiając bliżej.
- Nie pozwoliłem ci wyjść.
Spojrzała ciężko.
- Żartujesz, prawda? Na prawdę chcesz mi powiedzieć, że zjadasz ludzi?! Mówiłam ci, że jestem trująca. Nawet bardzo!
Pokręcił głową.
- Zaryzykuję.
Zadrżała, szykując w myślach zaklęcia. Nie chciała go krzywdzić ale jeśli zaatakuje, nie pozostawi jej wyboru. Nie poruszył się jednak tylko wlepiał w nią spojrzenie wielkich oczu.
- Czyli... nie wypuścisz mnie. Zdajesz sobie sprawę, że jestem groźną czarownicą?
- Nie wyglądasz. - burknął.
Nie umiała kłamać. Zagryzła wargę i się wściekła. Miała dość gróźb, ucieczek i więzień. Żyła tak przez kilka ostatnich lat. Chciała tylko choć raz móc odpocząć i zasnąć bez obaw, że już się nie obudzi, a teraz jeszcze ON. W jaskini zrobiło się zimniej. Wodę pokrył szron. Podeszła do smoka i kopnęła go w łapę omal się nie przewracając.
- Jesteś podły! Jak możesz tak mi grozić! Przedłużasz tylko mękę która i tak trwa już długo. Zabij mnie, a nie się bawisz. - zaraz potem rozpłakała się i usiadła do niego tyłem.
<Vigo? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz