.

.
.
.

niedziela, 16 listopada 2014

Od Selthusa - Do. Mir

- Gdybym zmieszał ten składnik z rozkruszoną kością mordercy, może zdołałbym... - przerwał widząc jak Kropek zjadał wielkiego muchomora. -Kropek! Kolacja będzie niebawem!
Stworek wypluł wszystko z krzywą miną i podrapał się po zadku. Podreptał do swojego pana i zaczął żuć końcówkę jego czarnych szat. Selthus nawet jeśli to zauważył, zignorował.
- Ale kość musi być świeża... Gdzie ja znajdę mordercę? - naciągnął kaptur i chwycił kostur, wychodząc z prowizorycznego obozu w jaskini. - Kropek, zostań. - powiedział.
Stworek zamarł w pół kroku. Popatrzył na odchodzącego pańcia i ruszył pędem z cichym jękiem. Krył się po paprotkach i małych krzaczkach. Po drodze zjadł wyjątkowo wielkiego żuka. Selthus tymczasem dotarł do starego cmentarza. Dotknął nagrobków, pogładził troskliwie, słysząc ciche szepty nieumarłych.
- Nie martwcie się, już niebawem ponownie będziecie mogli chodzić za dnia. - chwycił łopatę i zaczął kopać.
Nucił pod nosem jakąś żywą melodię. Dzień minął zbyt szybko. Nekromanta w tym czasie dokopał się do czterech grobów, które niestety na wiele mu się nie przydały. Był wyczerpany i głodny. Usiadł na ziemi i otarł pot z czoła. Wypił kilka łyków wody z bukłaka. Kropek tymczasem gonił małe świetliki. Uśmiechnął się widząc, jak jest rozbrykany.
- Miałeś zostać w jaskini z Albisem.  - powiedział, głaszcząc go po głowie.
Stworek zaczął zjadać mu palce, ale nagle zesztywniał i spojrzał ostro w bok. Selthus chwycił kostur i z jękiem wstał.
- Co jest? Mamy gości? - czaszka na końcu magicznej laski rozjarzyła się czerwienią oczodołów.
Rozświetliła okolicę. Zobaczył zaskoczonego jeźdźca, na ładnym koniu. Kobietę o czerwonych włosach.
- Kim jesteś?! - krzyknął, chowając nogą Kropka za siebie.
Został ugryziony lekko i zdusił przekleństwo.

<Mir? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz