Asmistus nawet się nie poruszył z miejsca. Było mu zbyt wygodnie by to zrobić dla jakiejś podrzędnej księżniczki. Gdy doszła do drzwi spostrzegła, że są zamknięte. Mag siedział, wpatrując się w nią z rytującym uśmieszkiem.
- Nie przedstawiłaś się, więc wnioskuję, że jesteś niewychowaną i raczej irytującą osobą, którą omylnie wziąłem, za inteligentną. Cóż, każdy może się pomylić. - machnął ręką a dziewczyna została siłą pociągnięta w tył i usadzona w fotelu.
Nie mogła się poruszyć, zrobić niczego.
- Puść mnie! - warknęła.
Pokręcił palcem.
- Tak nie powinna mówić młoda dama. - wstał i leniwie przeszedł przez komnatę, omijając zamknięte kufry.
Spojrzał na piękny widok za oknem. Słyszał jak gość zmaga się z niewidzialnymi więzami.
- Zapłacisz za to. Król...
Przerwał jej szybko.
- Zdajesz sobie sprawę gdzie jesteś?
Spojrzała zaskoczona, przestając się szamotać.
- W gildii magów. - odparła, unosząc wyżej głowę.
Zdusił w sobie chęć jej odcięcia i uśmiechnął szerzej.
- Jesteś w siedzibie Władców Mgieł. Ja zaś, mam wątpliwy zaszczyt być tu zarządcą, tak jakby. Niestety muszę też męczyć się z takimi jak ty. Którzy uważają, że wszędzie są Bogami, przed którymi należy giąć karki. Mam dla ciebie ciekawą informację, bezimienna Lady. Tu nikt cię nie usłyszy. Nikt nie pomoże, więc lepiej zacznij się zachowywać jak należy, bo prędzej czy później twój Król będzie potrzebował naszej pomocy. I zgadnij co wtedy usłyszy.
Zamknęła usta. Chyba doszła do niej powaga sytuacji. Musiała go urazić swoim brakiem manier, zbytnią pewnością siebie i innymi, mniej ważnymi cechami. Z magami należało postępować raczej ostrożnie.
- Więc zacznijmy od nowa. Jestem Asmistus Nevalos i mam zaszczyt być Mistrzem Władców Mgieł. Uprzejmie informuję cię, bezimienna Pani, że twój wniosek, przedstawiony bez jakiejkolwiek ogłady, niestety zostanie odrzucony. Ewentualnie... może, pochylą się nad tym starzy magowie z Rady Maginów. Ale tylko ewentualnie. No chyba, że ujmiesz to inaczej. - poiwedział z szerokim uśmiechem.
<Marise? Oj przegięłaś, zirytował się xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz