Dziewczyna jakiś czas temu po podróży w której odwiedzała inne krainy
osiadła w jednym z małych miasteczek Muspelheim. Była to typowa mieścina
handlowa do której co jakiś czas zaglądali kupcy z większych miast,
stąd też pochodziła. Promienie słońca tego dnia wyjątkowo łagodnie
traktowały mieszkańców. Jako, że mieszka w takich krainach od urodzenia
Nefilim dostosowała się już do tego klimatu i przebywanie w nim nie
sprawiał jej żadnego problemu. W mieścinie oprócz demonów i żywiołaków
można było spotkać jakiejś mniejszości rasowej która dostosowana już do
warunków i radziła sobie dobrze jednak były to nieliczne przypadki.
Odwiedziwszy stare kąty dobrze jej znane z dzieciństwa Clary poczuła
dziwną radość. Była właśnie na małym targu gdzie można było znaleźć
produkty sprowadzane z całego kraju. Wsłuchawszy się w głośne rozmowy
mieszkańców wychwyciła, że ponoć Władca Krainy podróżuje by osobiście
znaleźć pewną zdolną uzdrowicielkę, która mogłaby pomóc mu w uleczeniu
jakiegoś zasłużonego Generała
-Uważajcie bo jeszcze odwiedzi nasze miasteczko!- zakpił jakiś demon- W tej dziurze nie znajdzie nikogo mu potrzebnego
A jednak.. Nazajutrz Król rzeczywiście odwiedził tę małą mieścinę i
otoczony strażą złożył jej wizytę. Dziewczyna uklękła przed nim okazując
mu należyty szacunek
-W czym mogę służyć, Panie? -spytała nadal pozostając w klęku
-Poszukuję pewnej uzdrowicielki, Nefilim..Słyszałem o Tobie, czy masz umiejętności i jesteś tej rasy?- usłyszała głos Pana
-Śmiem wątpić w to, czy jestem tak wspaniała, uleczać umiem to prawda
oraz wiem , że w naszej krainie mych pobratymców nie ma aż tak
dużo...Najpewniej to mnie Pan szuka...
<Desmodor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz