.

.
.
.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Desmodora - Cd. Clarissy

Władca uśmiechnął się lekko i pozwolił jej wstać. Nie lubił gdy ktoś, tym bardziej kobieta klęczała przed nim.
- Wyjdźcie. - powiedział ostro.
Jego gwardia zawahała się ale wiedziała, że lepiej nie drażnić Króla. Skłonili się i w ciszy wypełnili rozkaz. Został z nią sam. Dziewczyna unikała jego wzroku. Była bardzo ładna, o raczej egzotycznej  urodzie której dawno nie dane mu było podziwiać. W końcu zwykle był otoczony przez dość ogniste demony.
- No dobrze, możesz mówić otwarcie. - powiedział z cierpliwością.
Spojrzała zaskoczona a on mógł dostrzec ciekawy kolor jej oczu.
- Nie jestem pewna czy dam radę uzdrowić twego generała Władco. - powiedziała z lekkim drżeniem głosu.
Zapewne słyszała, że Desmodor bywał dość okrutny jeśli ktoś go zawodził.
- Mhm... rozumiem. Tylko tyle?
Zamrugała, ponownie zaskoczona.
- Ale... chyba głównie o to chodzi. - powiedziała cicho.
- Tak. - wstał a czarna zbroja z rubinowymi zdobieniami zamigotała w świetle ognia z kominka. - Ruszajmy niezwłocznie.
- Ale... ja ... - zaczęła kręcąc głową.
Spojrzał groźniej.
- Umiera bo bronił naszej krainy przed najazdem ze stron sił światła. Nie obchodzi czy myślisz, że nie dasz sobie rady. Dasz radę. - powiedział z naciskiem.
Ogień mocniej buchnął, jakby reagując na jego emocje. Clarissa drżała lekko.
- Muszę się przygotować.
Rozpogodził się nieco. Nie znosił gdy ktokolwiek nie wypełniał jego rozkazów, tym bardziej jeśli na szali pozostawało życie cennego Generała i przyjaciela.
- Świetnie. Moi ludzi ci pomogą. - kiwnął głową i wyszedł.
Zaraz do niewielkiego pomieszczenia wkroczyli gwardziści ubrani we wspaniałe zbroje z czarnych płyt.
- Mamy wypełniać twoje rozkazy. Czego żądasz Pani? - zapytał jeden z nich.

<Clarisso? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz