Rose siedziała niepewnie między Krigar’em a Dante’m. Gniady koń
przeżuwał siano obok siwego ogiera. Dziewczyna patrzyła nieprzytomnie w
ogień. Wtedy usłyszeli trzask suchej gałęzi. Dante zerwał się i
wyciągnął miecz.
- Uciekajcie! – zawołał.
- A – Ale kto to? – spytał zdziwiony Krigar.
- Powiedziałem – UCIEKAĆ! – krzyknął i pobiegł z mieczem do lasu. Krigar złapał dziewczynę za rękę i podsadził na gniadego.
- Ale Krigar… - chłopak spojrzał na nią niewidzącym wzrokiem – Musimy mu pomóc. Przecież coś mu się stanie.
- Dante kazał nam uciekać. I to właśnie teraz zrobimy.
Krigar wskoczył na siwego ogiera brata i pogalopował dalej. Rose po
chwili wahania pojechała za nim. Zatrzymali się dopiero kilometr dalej.
- Krigar…? – zaczęła nieśmiało dziewczyna. Chłopak nie patrząc na nią spytał:
- Tak?
- Musimy tam wrócić. Nie mów mi, że się boisz…
- Nie boję się tych w lesie. Ani brata. – dodał po chwili zamyślenia – Ale kazał nam uciekać.
(Krigar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz