.

.
.
.

czwartek, 20 listopada 2014

Od Dantego - Cd. Tari

Chłopak spojrzał na nią równie nieprzytomnym wzrokiem. Miał mroczki przed oczami i powoli odzyskiwał świadomość. Uśmiechnął się dziwnie.
- Możesz lądować na mnie ile chcesz. - pokiwał głową i skrzywił się z bólu.
Jęknął i ostrożnie zdjął dziewczynę z siebie. Z tyłu czaszki miał paskudne rozcięcie które barwiło białe włosy na czerwono. Całe ciało go bolało, a zbroja stała się nagle ciężka i niewygodna. Miał dość. Chciał tylko skulić się w kłębek i zapomnieć o całym bólu. Tak też właściwie zrobił. Po chwili, która mogła być znacznie dłuższa niż myślał, poczuł delikatny dotyk na policzku. W sumie był przyjemny, więc nie przeszkadzał.
- Dante!
Usłyszał na granicy jaźni. Dlaczego ktoś go wołał? Nie dbał o to. Przecież nie nazywał się Dante już od dawna.
- Cicho bądź, odpoczywam. - burknął.
Miał chwilę spokoju po której ktoś zaczął mocniej potrząsać jego ramieniem. Naszła go ochota by strzelić w twarz durniowi. Na szczęście powstrzymał się.
- Dante! Proszę wstawaj!
- Jestem Dacarath. - burknął.
Wiązanka przekleństw która spłynęła ze słodkich ust elfki, nieco go przywołała do rzeczywistości. Otworzył niebieskie oczy. Zobaczył jej niewyraźny kształt.
- Zaraz... co ty robisz w mojej sypialni? - zapytał cicho.
Spojrzała na niego ostro.
- W twoich snach. Przestań i wstań w końcu. Musimy uciekać!
Otworzył szerzej oczy i usiadł z jękiem.
- Tari?
- Nooo, witamy w rzeczywistym świecie. - warknęła.
- Zrobiłaś sobie coś? - zapytał chwytając ją za podbródek i przekrzywiając nieco, aby lepiej widzieć twarz dziewczyny.
Zarumieniła się lekko i wstała.
- Nie, ale ty najwyraźniej.
Ponownie dotknął obolałej głowy a na palcach została krew.
- To nic, mała niedogodność.
Wstał ale zachwiał się i musiała mu pomóc. Spojrzała w jeszcze nie do końca przytomne oczy wojownika. Chyba jednak całkiem mocno oberwał. Dante rozejrzał się wokół. Dół do którego wpadli był bardzo wysoki i niestety stromy. Nawet gdyby ją podsadził, nie mieliby szans się wydostać. Było raczej kiepsko. Tym bardziej, że wojownik nie potrafił żadnej magicznej sztuczki.
- Chyba mamy problem.- mruknął.
Okolicą wstrząsnął straszliwy ryk rozwścieczonej bestii. Był coraz bliżej.

<Tari? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz