.

.
.
.

czwartek, 20 listopada 2014

Od Shanga - Cd. Marylin

Shang wydał stłumiony ryk podobny do upadających kamieni i zamachnął gniewnie skrzydłami.
- Nie pozwalaj sobie Irmão.
Z dziury w którą właśnie bezczelnie zaglądała, buchnął fioletowy płomień. Dziewczyna w porę uskoczyła bo została by dość mocno poparzona. Mimo, że przecież była duchem. Szczególny typ nekromantycznego ognia smoka zrobiłby jej krzywdę.
- Wybacz. - zaśmiała się cicho. - Chciałam tylko zobaczyć co masz w środku.
Przekrzywił łeb.
- A jak myślisz?
Selthus zdołał w końcu wstać i pomagając sobie kosturem, podszedł do nich.
- To dobre pytanie, mnie też nurtuje.
Marylin zrobiła triumfującą minę widząc, że w końcu ktoś przyznał jej rację. Nadal jednak trzymała się od groźnego nekromanty z dala.
Smok tymczasem prychnął gniewnie.
- Nic wam do tego.
- No już, nie denerwuj się. - powiedziała słodkim głosem.
Selthus nie mógł oderwać wzroku od smoka. Gdyby go nagiął do własnej woli, mógłby wieść całkiem przyjemne życie.
- Gdzie twój Mistrz?
Shang drgnął i spojrzał groźnie.
- Zginął.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- Czyli jesteś bezpański?
- To nie pies głupia, tylko Dracolisz! - oburzył się Selthus.
Smok jednak spuścił głowę.
- Jestem. Poszukuję swojego nowego Mistrza.
Selthus zdusił okrzyk radości. Sprawa wyglądała na łatwiejszą niż przypuszczał.
- No to go znalazłeś. - powiedział z dumą.
Shang otworzył zdumiony oczy.
- Jak to?
- Jestem nekromantą, w dodatku potężnym i...
- Nie żartuje sobie. Nie wyczuwam z tobą absolutnie żadnej więzi.
Zmarszczył gniewnie brwi.
- Co z tego? Mogę ją stworzyć.
- Nie mam zamiaru na to pozwolić. - burknął gad.

<Marylin? Chcesz dużego pieska? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz