.

.
.
.

czwartek, 20 listopada 2014

Od Dantego/ Selthusa - Cd. Tari

Nekromanta przemierzał szybko las. Nie było to zbyt łatwe biorąc pod uwagę niewygodny strój który zaczepiał o każdą możliwą gałązkę. Zaklął szpetnie i uderzył kosturem pobliski krzaczek który ośmielił się zatrzymać jego płaszcz. Roślinka stanęła w zielonym płomieniu i sczerniała.
- Nienawidzę natury. - mruknął zirytowany.
Ruszył dalej, szukając wzrokiem swojego zwierzaka Kropka. Znów gdzieś pobiegł, nie uważając na siebie i teraz się zgubił.
- Przeklęty stwór. Nie dostanie kolacji przez rok.
Zatrzymał się nagle, słysząc straszliwy ryk smoka. Zamarł i chwycił mocniej kostur. Rozglądał się błędnym wzrokiem wokół.
- Smoki, jeszcze ich mi potrzeba. Niech szla... - wrzasnął i spadł piętro niżej do głębokiego dołu.
Otrząsnął się dopiero po chwili i szybko chwycił kostur który rozbłysnął czerwonym światłem z oczodołów. Natychmiast stwierdził, że nie jest sam.
- Ja to mam pecha. - warknął.
Dante poruszył się niespokojnie. Chyba też przysnął ze zmęczenia. Wcześniej owinął elfkę swoim płaszczem przez co zmarzł niesamowicie, ale przynajmniej ona nie.
- Kto tu jest? - zapytał rycerz, osłaniając wrażliwe oczy przed mocnym światłem.
- No pięknie. Przeklęty rycerzyk i... elfka?!
- To Tari, trochę szacunku. - warknął, nie wierząc w to co mówi.
- No jasne. O ile nie zechcesz nagle pozabijać wszystkiego wokół. - odparł nekromanta, zmniejszając nieco światło. - Właściwie nieco dziwne miejsce wybraliście na schadzkę.
Dante zesztywniał i zaczerwienił się strasznie.
- Na jaką schadzkę! Wpadliśmy tu, jak ty.
Ponownie usłyszeli odległy ryk smoka. Nekromanta zaśmiał się okrutnie.
- Widzę, że macie mały problem.
- Ty chyba też.
Od razu mina mu się zważyła.
- Zawrzyjmy układ.- zaczął Selthus bo wyczuwał, że już niebawem zrobi się nieciekawie.
- O co ci chodzi?
- Ty nie zabijesz mnie, a ja ciebie, do czasu aż nie będziemy wolni.
- Pod warunkiem, że zostawisz też dziewczynę. - dodał szybko rycerz.
- To ELFKA!
- Nic mnie nie obchodzi co o niej sądzisz. Jest ze mną. Jasne?!
Selthus zrobił minę męczennika.
- Jasne.
Dante odetchnął nieco i dotknął nieprzytomnej dziewczyny.
- Masz coś do picia?
Nekromanta nie miał zamiaru dzielić się z nimi czymkolwiek, ale w sumie... Wyjął spod czarnego płaszcza bukłak i podał rycerzowi. Ten odkorkował i powąchał podejrzliwie.
- Nie nosiłbym tam trucizny. - oburzył się Selthus.
- Kto was tam wie. - dopiero gdy się upewnił, delikatnie wlał odrobinę do ust Tari.
Zachłysnęła się i otworzyła oczy.
- Ohyda, co to jest?
Selthus wyprężył się dumnie.
- Przepis pewnej nimfy, stawia na nogi jak nic innego.

<Tari? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz