Shang ponownie otworzył jedno oko, to od strony dziewczyny.
- Spokojnie. Przy tobie i tak czuję się lepiej niż przy innych. W końcu jesteś Irmão. A teraz odpocznij bo na ciebie chuchnę, a wtedy na pewno stracisz przytomność. - zaśmiał się cicho, widząc jej minę.
Położyła głowę na łapie gada. Był cieplutki chyba nawet bardziej niż wcześniej. Albo to przypadek, albo zrobił tak celowo.
- Mówisz poważnie?
Westchnął zirytowany.
- Dlaczego kobietom nie wystarczy jak powiemy raz. Tak, mówię poważnie.
- No dobrze. Zasnę... chyba.
- Jeśli będziesz ciągle rozmawiała, raczej w to wątpię.
- Zrzęda.
- Jędza. - dodał szybko.
- Ale i tak się na razie ode mnie nie uwolnisz. - mruknęła.
- Wiem.
Zamknęła oczy. Przez dłuższą chwilę się nie odzywała a smok pomyślał, że w końcu zasnęła. Na szczęście nie zapowiadało się na kolejną ulewę mimo, że było raczej mroźnie. Nieumarły smok nie odczuwał zmian temperatur, nie pamiętał nawet co to znaczyło. Skupił się więc na obserwacji otoczenia, aby na pewno nic nie zagroziło jego kruszynie.
***
Słońce wstało szybciej niż zakładał. Albo po prostu stracił poczucie czasu. Dziewczyna westchnęła i przeciągnęła się jak zadowolona kotka. Otworzyła oczy i uśmiechnęła do smoka.
- Jeszcze tu jesteś?
- To nie potrwa długo. - wskazał łbem na słońce.
Już odczuwał jego zgubny wpływ. Nie był to ból, raczej ogólne przemęczenie. Zaczynał coraz słabiej widzieć a ogień w jego wnętrzu przygasł wyraźnie.
- Jeśli nie chcesz mnie ze sobą targać, zrozumiem. - powiedział, mrużąc ślepia.
- Och zamknij się już i zmieniaj.
Przekrzywił łeb i uśmiechnął lekko.
- Jak sobie życzysz.
Opanowała go ciemna mgła a zaraz potem w tym miejscu unosił się maleńki ognik, który z łatwością można było zamknąć w dłoni. Miał kolor intensywnie fioletowy. Podleciał do niej i zatrzymał się nad prawym ramieniem.
<Alice? smok wersja mini, ale jeszcze bez gratisów :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz