Władca dokładnie jej się przyjrzał. Musiał przyznać, że w tej kreacji wyglądała ślicznie. Wskazał na krzesło po swojej prawej.
- Może usiądziesz?
- Wolałabym nie.
Uniósł wyżej brwi. Na ustach błądził mu uśmiech.
- Będzie ci dość niewygodnie jeść.
- Nie mam zamiaru tego robić.
- Dlaczego? W końcu wszystko wygląda apetycznie. - powiedział mrużąc oczy.
Powoli tracił cierpliwość.
- Masz mnie wypuścić. - zrobiła kilka kroków na przód.
- Nie zamierzam. Ale chętnie z tobą o tym porozmawiam... po śniadaniu. - wskazał krzesło.
Zdusiła przekleństwo które zdecydowanie nie przystało damie i podeszła do niego. Wstał i stanął za krzesłem aby pomóc jej usiąść. Siedziska był wielkie i zdobione. W dodatku ciężkie ale wygodne. Nie miała większego wyboru i już po chwili zasiadła za stołem.
- Czego sobie życzysz? - wskazał na specjały zgromadzone przed nimi.
- Wolności.
Uśmiechnął się lekko i nałożył jej pysznie przygotowanych warzyw.
- Tu chyba tego nie znajdziesz. Nie zmieściłoby się na stole.
Spojrzała na niego ostro.
- Po co mnie porwałeś?
Pokręcił zniesmaczony głową.
- Od razu tak ostro. To nie porwanie. Jesteś moim gościem... przymusowym.
Już chciała coś powiedzieć ale zamilkła. Zjadła nieco dania które było jeszcze lepsze niż wyglądało.
- Nic dziwnego, że uważają was za potwory.
Spochmurniał i zaczął się bawić kieliszkiem z czerwonym winem.
- To... zapewne wygodne. Dla was. Z tej strony wszystko wygląda nieco odmiennie. - powiedział cicho.
- Daruj sobie. Nie przejdę na twoją stronę.
Upił mały łyczek.
- To się jeszcze okaże. Zawsze mogę cię wymienić na inną wyrocznię.
<Charlotte? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz