- Nie mam zamiaru wbijać ci miecza. Nie zrobiłeś nic złego.
Nic nie odpowiedział. Zobaczyła w jego oczach błysk radości. Spojrzała na niego dziwnie, po czym zapytała ostrożnie;
- Nie fruwasz? Musisz biec?
- Niestety, nie potrafię jeszcze wzbić się zbytnio w powietrze... - wymamrotał zakłopotany.
- A wiesz gdzie jest mój koń?
- Uciekł gdzieś... nie martwiliśmy się o niego... - wzruszył lekko ramionami.
- Muszę go znaleźć! - Powiedziała i zaczęła ześlizgiwać się po stromej skale.
- Hej, uważaj!
- Kassadin nie zna drogi powrotnej... Będzie próbował wrócić.
Sturlała się ze skały, wpadając prosto na zalodzoną ziemię. Miecz przewiesiła sobie przez plecy i zaczęła melodyjnie gwizdać, idąc przez zachmurzoną wichurę.
- Nie usłyszy cię! - Lodowy zmiennokształtny podążył za nią.
- Musi! Nie zostawię go tutaj! Jestem pewna, że szuka drogi powrotnej.
- No nie wiem...
- Patrz! - Wskazała ciemne postacie gdzieś pięć metrów dalej.
Jak się dobrze przyjrzało, dało się zobaczyć biednego konia, walczącego z dwoma śnieżnymi pająkami. Próbował uciec, ale nie dawał rady.
- Kass! - Krzyknęła, wyciągając miecz.
Koń głośno zarżał i zagalopował w jej stronę. Gdy już dotarł, pająki okazały się o wiele liczniejsze, niż podejrzewali.
- Cholera - zaklęła pod nosem, cofając się lekko.
<Panie Smoku? xD>
Nic nie odpowiedział. Zobaczyła w jego oczach błysk radości. Spojrzała na niego dziwnie, po czym zapytała ostrożnie;
- Nie fruwasz? Musisz biec?
- Niestety, nie potrafię jeszcze wzbić się zbytnio w powietrze... - wymamrotał zakłopotany.
- A wiesz gdzie jest mój koń?
- Uciekł gdzieś... nie martwiliśmy się o niego... - wzruszył lekko ramionami.
- Muszę go znaleźć! - Powiedziała i zaczęła ześlizgiwać się po stromej skale.
- Hej, uważaj!
- Kassadin nie zna drogi powrotnej... Będzie próbował wrócić.
Sturlała się ze skały, wpadając prosto na zalodzoną ziemię. Miecz przewiesiła sobie przez plecy i zaczęła melodyjnie gwizdać, idąc przez zachmurzoną wichurę.
- Nie usłyszy cię! - Lodowy zmiennokształtny podążył za nią.
- Musi! Nie zostawię go tutaj! Jestem pewna, że szuka drogi powrotnej.
- No nie wiem...
- Patrz! - Wskazała ciemne postacie gdzieś pięć metrów dalej.
Jak się dobrze przyjrzało, dało się zobaczyć biednego konia, walczącego z dwoma śnieżnymi pająkami. Próbował uciec, ale nie dawał rady.
- Kass! - Krzyknęła, wyciągając miecz.
Koń głośno zarżał i zagalopował w jej stronę. Gdy już dotarł, pająki okazały się o wiele liczniejsze, niż podejrzewali.
- Cholera - zaklęła pod nosem, cofając się lekko.
<Panie Smoku? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz