Pokręciła głową.
- Nic mi nie jest. - powiedziała.
Jej głos nadal był spokojny, ale trochę obawiała się nekromanty.
Selthus zdążył już wstać.
- Co ty robisz?! - spytał smoka.
- Pomagam jej. - odparł - A ty dlaczego ją zaatakowałeś?
- Jest duchem. Przydałaby się. - odpowiedział niemal natychmiast.
Rozmowę przerwała im Marylin.
- A ty właściwie kim jesteś? - zapytała Shanga.
Smok spojrzał na nią dziwnie.
- To znaczy... dlaczego mi pomogłeś? - spytała.
- Jesteś z Nilfheim. To wystarczy. - wyjaśnił. - Napewno nic ci nie jest? Wyglądasz na smutną.
Dziewczyna chciała dotknąć ręką policzka, ale zatrzymała się nagle.
- Ja mam tak zawsze. Trochę dziwne, ale... tak mam. - wyjaśniła.
Smok pokiwał głową. Mara wlepiła wściekły wzrok w nekromantę.
- Ja ci chciałam pomóc, a ty tak mnie traktujesz... - powiedziała do niego.
Chwila ciszy.
- Niby jak? - spytał.
- Może ja wiem coś o tej bitwie... ale teraz już na pewno się nie dowiesz. - powiedziała obrażona.
Selthus spojrzał na nią zdziwiony. Mary jednak tylko pstryknęła w palce i
zniknęła. Znów przybrała formę wiatru. Pojawiła się za chwilę przy
smoku i z zaciekawieniem zajrzała w otwór na jego ciele.
<Selthus? Shang? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz