.

.
.
.

niedziela, 23 listopada 2014

Od Mediterano - Cd. Rosalie

Krigar zadrżał z zimna w lodowej klatce.
- Dlaczego nie możesz nas wypuścić?
Smok zbliżył do niego łeb.
- Natychmiast zwołalibyście innych, a oni by mnie zaatakowali i... - syknął uciszając go. - ...nie zaprzeczaj. Teraz powiesz cokolwiek bym chciał, ale znam prawdę. Wszyscy ludzie są tacy sami. - kinął głowa zadowolony.
Ułożył się wygodniej w kącie jaskini i zamachał skrzydłami. Robiło się coraz zimniej. Przez niewielkie szczeliny wlatywał ze świstem lodowaty wiatr. Nawałnica przybrała na sile. Nagle usłyszeli jakiś huk, potem kolejny i zaraz paskudną wiązankę przekleństw. Smok uniósł zaciekawiony głowę i spojrzał w kierunku wejścia.
- Kto idzie! - warknął gotowy do natychmiastowej obrony.
W przejściu ukazała się mała zaśnieżona postać i nie zwracając uwagi na nic weszła do środka.
- Na Bogów Nemo jak tu zimno! - warknął nieznajomy.
Mediterano odskoczył zaskoczony.
- Alastor?! Co ty tu robisz?!
- Zamarzam, a jak myślisz? - spojrzał na klatki i uśmiechnął się otrzepując ze śniegu. - Zamknij to wejście do jaskini, bo tylko pogarszasz sytuację.
Medi mruknął coś niezadowolony pod nosem i wypuścił z paszczy lodowy powiew. Czarownik tymczasem podszedł do klatek.
- Ciekawe wiedzę, że nie próżnowałeś?
- Nie. Mam tylko dodatkowe kłopoty.
- Jesteś człowiekiem, pomóż nam. - powiedział z nadzieją Krigar.
Alastor zmierzył go pogardliwym wzrokiem. Nie miał zamiaru narażać się smokowi. I tak ledwo się dogadywali. Pewnej nocy jego statek powietrzny rozbił się w tych górach i właśnie Mediterano mu pomógł. Jeśli gad chciał się pobawić ich kosztem, trudno.
- Rozpalę ognisko. - powiedział idąc do Nemo.
- Jak tam chcesz.
Alastor skupił energię magiczną i wytworzył mały ognik który zaraz potem zwiększył się znacznie.
- Ale kraty mi roztopisz! - warknął gad.
- Wielka szkoda.

<Rosalie? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz