Odetchnęłam z ulgą, jednak nie na długo. Czy to aby na pewno dobry pomysł pozostawać w krypcie z nieznajomym, który najprawdopodobniej jest nekromantą? Co innego robiłby na cmentarzu, niż szukał ofiary do mrocznych eksperymentów? Do tego dziwny stworek przyglądający mi się z ciemnego konta złośliwymi oczkami. Nagle niewesołe myśli przepłoszył dźwięk skrobania i stukania. Drzwi zadrżały lekko pod naporem wielu odnóży. Mężczyzna dotknął drewnianej powierzchni dłonią i szepnął coś. Czaszka na końcu laski zalśniła delikatnie czerwienią. Skrobanie ustało.
- Wytrzymają. - odezwał się w końcu i odwrócił w stronę wnętrza krypty.
Nad otwartą dłonią nekromanty rozbłysł zielonkawy płomień, oświetlając mrok i nadając kształtom nierzeczywistego wyglądu. Nieopodal drzwi dostrzegłam niewielkie wzniesienie, a na nim bogato zdobiony sarkofag. Tuż przy trumnie kilka postaci klęczało na posadzce z pochylonymi głowami zwróconymi w stronę skrzyni z nieboszczykiem. Odruchowo sięgnęłam po miecz zawieszony na plecach.
- To tylko posągi. - zakapturzony powstrzymał mnie ruchem dłoni i ruszył w stronę ołtarza - Ciekawe mruknął, dotykając zimnej, gładkiej powierzchni postumentu.
Cofnął gwałtownie rękę, gdy na bokach trumny zalśniły czerwone napisy w nieznanym mi języku.
- Runy ochronne. - szepnął jakby do siebie.
Stworek zbliżył się nieznacznie do jednego z posągów i ugryzł ramię żałobnika. Z niesmakiem i zawodem wypisanym na twarzy pozostawił w spokoju rzeźbę i wrócił do pana, wzdychając żałośnie. Z trudem powstrzymałam uśmiech cisnący się na usta. Ostrożnie podeszłam do zajętego badaniem run mężczyzny.
- Co oznaczają?
Drgnął lekko zaskoczony, jak gdyby zapomniał o mojej obecności.
- Nic co powinno cię interesować. - burknął pod nosem.
Już miałam powiedzieć jakąś wyjątkowo kąśliwą uwagę, gdy kątem oka spostrzegłam ruch. Błyskawicznie dobyłam miecza, rozglądając się po ciemnym wnętrzu krypty. Jeden z pochylonych posągów właśnie ożył i przyglądał nam się czerwonymi ślepiami.
- Chyba powinieneś to zobaczyć. - rzuciłam w stronę nekromanty, nie odrywając wzroku od żałobnika.
- Jestem zajęty. - mężczyzna nie kwapił się nawet podnieść głowy.
- To ważne! - powiedziałam z naciskiem, gdy kolejny z posągów drgnął.
Dopiero na radosne popiskiwanie stworka, zakapturzony oderwał wzrok od lśniących run.
<Selthus? To twoja sprawka?
Jeeej mega ^o^ Kropek się ucieszy xD
OdpowiedzUsuń