Dziewczyna wierciła się bardzo. W końcu nie leciała nigdy w szponach smoka.
- Nie kręć się. - warknął Yunashi. - Już prawie jesteśmy.
Noreen westchnęła i opadła bezwładnie. Na jej ramieniu nadal siedziała wiewiórka - Mediterano.
- Nie chcę tam lecieć. Tam jest zimno! Poza tym nie chcę być twoim pożywieniem! - zezłościła się.
- Przestań krzyczeć.
- Będę krzyczeć. - uparła się - Puść mnie!
- Dobrze. - zgodził się i otworzył szpony.
Noreen spadało z ogromną szybkością na dół i krzyczała. Smok jednak tylko się śmiał.
- Poproś. - powiedział.
- Ja... Proszę! Proszę, złap mnie! No złap! - krzyczała.
Kilka metrów nad ziemią koszmar się skończył. Smok zręcznie złapał ją w
szpony i uniósł się nad ziemię. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Dziękuję. - wyszeptała.
- I tak bym cię złapał, w końcu chcę cię zjeść. - zaśmiał się.
Po kilkunastu minutach byli już na miejscu. Wlecieli do ogromnej lodowej
jaskini. Z góry zwisały liczne sople. Była piękna, tylko szkoda, że
było tam tak zimno. Dziewczyna trzęsła się już trochę. Smok puścił ją i
przeszedł głębiej. Z jej ramienia zeszła mała wiewiórka i ustała na
lodowej powierzchni. Po kilku sekundach stał tam Mediterano w smoczej
postaci.
- Czy tu musi być tak zimno? - spytała jakby siebie, ale zaraz potem
skierowała wzrok na lodowego smoka - Byłeś słodką wiewiórką. -
powiedziała do niego z lekkim uśmiechem.
< Medi? Yuni? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz