Selthus widząc jej reakcję uśmiechnął się szeroko. Gdyby tylko każda elfka tak się zachowywała, świat byłby znacznie piękniejszy.
- Boisz się mnie elfko? I bardzo dobrze. - powiedział strasznym szeptem.
Tari schowała twarz, przytulona w zbroję wojownika. Drżała coraz mocniej, a kryształowe łzy płynęły obficie. Dante był zdumiony. Sądził, że dziewczyna jest typową wojowniczką, dumną i nieugiętą. Zupełnie nie wiedział jak ma się zachować. Delikatnie pogładził jej włosy.
- Spokojnie Tari, nikt cię nie skrzywdzi.
- Mów za siebie, ja chętnie się nią zajmę.- odparł nekromanta.
Został spiorunowany ostrym wzrokiem. Pokręcił zniesmaczony głową i rozejrzał po mrocznym otoczeniu.
- Musimy się stąd wydostać, zanim smok nas znajdzie. - powiedział, wstając.
Dante z ulgą przyjął zmianę tematu. Ostrożnie wstał, pociągając za sobą drżącą dziewczynę. Nie wiedział jak ma ją uspokoić. Już wolał gdy go biła, krzyczała i denerwowała. Chwycił ją mocniej za przedramiona tak aby na niego spojrzała. Odgarnął jej włosy z twarzy. Były delikatne i nieco mokre od łez. Uśmiechnął się lekko.
- Spokojnie wojowniczko. Musisz skupić się na zadaniu. - uniósł jej twarz o podbródek i spojrzał w zapłakane oczy.
Dolna warga dziewczyny drżała nieco jeszcze. Miał ochotę zamknąć ją w ramionach i nie wypuścić już nigdy. Sam się zdziwił nagłym uczuciom. Stłumił je jednak dla bezpieczeństwa.
- Zadanie? - zapytała łamiącym się głosem.
- Tak. Dokładnie. - był zadowolony, że w końcu jest z nią jakiś kontakt.- Smok, pamiętasz?
Kiwnęła głową i otarła łzy.
- Tak, masz rację. - spojrzała przerażonym wzrokiem na Selthusa.
Nekromanta badał ziemię która lekko się usypywała.
- Chyba dam radę rzucić odpowiednie zaklęcie. - powiedział skupiony na oglądaniu ścianek ich więzienia.
Dante podszedł do niego. Wciąż lekko chwiał się na nogach ze zmęczenia.
- Jak to zrobisz?
Nekromanta zmierzył go ciężkim wzrokiem.
- Uwierz mi wojowniku, na prawdę nie chcesz tego wiedzieć.
Podszedł do ścianek obok elfki która szybko odskoczyła do niego. Uwielbiał jak tak się zachowywała. Nie było chyba niczego co mogłoby mu bardziej poprawić humor. Uniósł ręce i skupił się na zaklęciach. Spojrzał jeszcze na nią z wrednym uśmiechem. Miał zamiar potem znaleźć strachliwą dziewczynę aby nieco podręczyć.
- Teraz niech nikt mi nie przeszkadza. - burknął.
Kiwnęli głowami a Tari chwyciła mocniej przedramię Dantego.
Nekromanta zanucił dziwne słowa zaklęcia. Ziemia zaczęła jeszcze bardziej się usypywać jakby chciała pogrzebać ich żywcem. Zaraz potem z powierzchni wybiły paskudne, kościste dłonie, które ukształtowały coś na kształt makabrycznych schodów. Nekromanta odwrócił się do nich z triumfem na twarzy.
- Piękne prawda? A teraz jazda.
<Tari? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz