Nekromanta powolnym krokiem przemierzał uśpiony las. W zasięgu wzroku miał starą bramę cmentarza. Chowano na nim raczej ubogich mieszkańców pobliskich miast, oraz takich o których zwykle nikt nie pamięta. Było to idealne miejsce dla nekromantów. Odwiedzał je nawet częściej od krewnych pochowanych tam ludzi. Potrafił rozmawiać z umarłymi, co czasami bywało irytujące gdy nie chcieli się zamknąć.
Cicho przekroczył zardzewiała bramę. Jedno skrzydło leżało z boku, przysypane zbutwiałymi liśćmi. Nikt nawet nie myślał by je naprawić. Niby po co? Kiwnął zadowolony głową, witając się z kilkoma znajomymi głosami spod ziemi. Chociaż ktoś się na niego cieszył. Pod pachą ściskał zawiniątko z jedzeniem. Ostatnie życzenie umarłego. Irytujące jak zawsze, ale drań wystarczająco głośno krzyczał aby jednak nie dało się go zignorować.
Skręcił kilkakrotnie pomiędzy rozpadającymi się nagrobkami. Niewielu mogło sobie teraz pozwolić na taki luksus. Nowo przybyli zwykle posiadali jedynie skromne znaki wykonane z drewna. Nekromanta nucąc pod nosem, usiadł na mokrej i zimnej ziemi, przed nagrobkiem. Położył zawiniątko i rozwinął. Wewnątrz był kawałek sera, chleba i bukłak wody. Wykopał mały dołek i włożył całość, przysypując ziemią.
- Zadowolony? Teraz daj mi w końcu spokój. Muszę pracować. - burknął otrzepując brudne dłonie.
Nie zauważył jeszcze, że nie był sam. Nieopodal klęczała przed nagrobkiem młoda dziewczyna. Drżała mocno od panującego zimna, ale ani drgnęła. Przynajmniej do czasu gdy usłyszała jego słowa. Nocne powietrze bardzo dobrze przenosiło wszelkie dźwięki. Siedząc tak musiała wyczuć dziwne mrowienie całego cmentarza. Jakby pochowani tu ludzie zareagowali na nieznajomego.
Tymczasem Selthus wstał i pewnym krokiem skierował się do najbliższej krypty. Pochowano w niej jakiegoś zapomnianego, średnio zamożnego czarodzieja. Dlaczego właśnie tu? Kto go tam wie. W końcu magowie są z zasady szaleni. Podszedł do gładkiego kamienia i zatrzaśniętych na głucho wrót. Zabezpieczono je kilkoma pomniejszymi zaklęciami. Skierował kostur na przeszkodę i wymruczał kilka słów. Dotąd puste oczodoły zaświeciły czerwonym blaskiem, a wrota otworzyły się z cichym zgrzytem. Selthus skrzywił się nieznacznie i odwrócił w kierunku najbliższego nagrobka. Omal dostrzegł dziewczynę, ale w porę się schowała.
- Nie denerwujcie się tak, tylko zajrzę. Może w środku jednak został jego duch. - powiedział z uśmiechem i przekroczył próg krypty.
<Vyllia? xD Ryzykujesz czy zwiewasz? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz