Strach objął ją i nie chciał uwolnić. Stała jak słup soli. Pierwszy raz
od kilku dni bała się aż tak bardzo. Gdy Krigar upadł w zarośla i
spojrzał na nią błagalnie coś ją tknęło. Tego już było za wiele.
- Właśnie widzę jak bardzo. Głupcze!- wykrzyknął mężczyzna w czarnej zbroi, ruszając do ataku
Zaczęła biec. Wybiła się i przygwoździła atakującego do ziemi. W porę, ponieważ gryf straciłby życie.
- Głupcem jesteś ty.- warknęła- Głupcem, który nie szanuje cudzego zdania, zdrowia i życia!
Zaskoczony patrzył na nią tępo.
- Mogłeś zabić Shadowa! Jedyną istotę na której mi zależy! Pchnąłeś
swojego rodzonego brata jak jakąś szmacianą lalkę! Tak zachowuje się
rycerz?! Nie! Tak zachowuje się zwykły złodziejaszek, prostak...-
ostatnie słowa wyszeptała złowrogo
Powoli wstała i zeszła z niego.
- Złodziejaszek i prostak...- powtórzyła
Już chciał się podnieść, ale powstrzymała go. Dotknęła butem części
zbroi, która chroniła klatkę piersiową i zmusiła mężczyznę do leżenia.
- Leżysz, jak nie to stracisz życie z rąk elfa.- zagroziła
Ten prychnął niewzruszony.
- Damom nie przystoi grozić.- pouczył ją
- A to pech... nie wziąłeś pod uwagę tego, że nie jestem damom.
- A kim? Panią lekkich obyczajów?
- Dla ciebie?- prychnęła- Nie. Dla ciebie jestem Kapłanką Słońca.
Odeszła od osobnika, po to by znaleźć się przy Kirgarze, który próbował
uspokoić gryfa. Polubiła... chłopca. W jej oczach był młodzieńcem, który
jeszcze musiał nauczyć się wiele, by przygotować się na walkę ze
światem. Złapała go za dłoń, która przed chwilą dotykała dzioba
zwierzęcia.
- Nie tu.- pokręciła głową- Za uchem, prawym.
Pokierowała jego rękę na miękkie pióra. Uśmiechnęła się przy tym.
- Musisz jeszcze wiele nauczyć się o tych szlachetnych stworzeniach.- szepnęła puszczając dłoń
Dante podchodząc do nich powiedział...
<Dante? Krigar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz