Słońce wspaniale rozgrzewało łuski błękitnego smoka. Przymknął oczy, rozłożył szeroko skrzydła i uniósł łeb znacznie wyżej, szczerząc paszczę w uśmiechu. Nagle śpiew ptaków umilkł, a w martwej ciszy, jaka zapadła, dosłyszał nawoływania i urywane oddechy. Czyjeś delikatne stopy przemierzały las niczym spłoszona sarna. Bestia uchyliła jedno ślepie pilnie wypatrując źródła niecodziennego zamieszania. Dziwne zawodzenia, warczenie i wiele innych irytujących dźwięków rozdrażniły smoka, psując dobry humor. Westchnął zrezygnowany, wypuszczając nozdrzami opary mlecznej mgły. Odwrócił wielkie cielsko, by mieć lepszy widok na granicę drzew rosnących wokół niewielkiej polanki, na której właśnie odpoczywał. Wreszcie po minucie czy dwóch ujrzał drobną postać dziewczyny o ciemnofioletowych włosach. Wyraźnie wyczerpana potknęła się i upadła z jękiem na miękką trawę. Przeszyte na wylot ramię zdobiła gruba strzała, z rany cieniutkim strumyczkiem spływała krew. Smok przeniósł uważne spojrzenie na grupę dziwnych istot skupionych tuż na granicy lasu. Pokazywali go sobie kudłatymi łapami, dyskutując zawzięcie w gardłowej mowie. Bestia tymczasem uśmiechnęła się przebiegle, wyczuwając okazję do niezłej zabawy. Zwykle nie interesowały go sprawy dwunożnych, jednak dzisiaj nie było zwykle... Stanął na czterech nogach, przeciągnął się leniwie i rozpostarł skrzydła. Cały czas ukradkiem obserwował zachowanie dziwnych zwierzoludzi. Wypchnęli jednego nieszczęśnika przed siebie, każąc mu zakraść się do dziewczyny. Polana była na tyle niewielka dla gada, że jednym susem znalazł się przy człekokształtnym i kłapnął zębami. Następnie odrzucił ścierwo w stronę przerażonej grupy napastników. Wyszczerzona paszcza z kapiącą posoką widać zadziałała na nich odstraszająco, jednak nie na tyle, by zrezygnowali z ofiary. Prawdopodobnie bali się szefa bardziej niż smoka. Ich pech... Delikatnym, lecz gwałtownym ruchem zagarnął elfkę pazurzastą łapą i zionął mlecznym oparem na kilku upierdliwców zbliżających się zanadto. Mgłę natychmiast rozwiał wiat, ukazując 4 niewielkie kupki popiołu. Pokaz zadziałał niezwykle motywująco i cała banda ruszyła w popłochu na złamanie karku w drogę powrotną. Smok zniżył łeb, spoglądając prosto w oczy przestraszonej istotki.
- Podaj mi choć jeden powód, dla którego nie miałbym cię zjeść? - spytał rozbawiony.
<Lumen? On się tak tylko droczy ;)>
Akurat o.O Wielkie, głodne smoczysko o.O Ucieeekaj Lumen xD
OdpowiedzUsuńUwielbia dziewice na śniadanie :D
OdpowiedzUsuńOMG o.O Wieeej Lumen. Kij mu w oko i wieeej
OdpowiedzUsuńJak dosięgnie.... Oj zemsta będzie słodka ;)
OdpowiedzUsuń