Yunashi zatoczył wielki krąg nad lasem. Za nim leciał bardzo bojowo nastawiony smok. Co jakiś czas wypluwał z siebie kulę ognia która jednak nie trafiała. Yuni odwrócił łeb i prychnął zdenerwowany. Skąd miał wiedzieć, że jakiś gadzi idiota zdecyduje się zagarnąć nowe terytorium? Nie dałby się zaskoczyć. Zwinął skrzydła i zanurkował ze straszliwym śmiechem. W sumie to uwielbiał takie zabawy. Szczegół, że przeciwnik brał to śmiertelnie poważnie.
- Ile możemy tak latać?! - wrzasnął do tyłu.
Przeciwnik prychnął tylko a Yuni w porę przypomniał sobie, że ma do czynienia z dzikim smokiem który nie nauczył się jeszcze mowy. Wielka szkoda. Zrobił szybki zawrót w locie i wystrzelił wiązką błyskawic. Trafiły bezbłędnie w lewy bok gada który wrzasnął i zaczął opadać. Yunashi zwinął skrzydła i dogonił go sprawnie. Nie chciał by skręcił sobie kark. Co to za frajda? Chwycił go za ogon i podrzucił jak zabawkę. Zamortyzował tym upadek stworzenia, które uderzyło w pobliskie drzewo niszcząc je doszczętnie. Reiden wylądował z gracją nieopodal i ryknął straszliwie. Przeciwnik podniósł się z trudem.
- Może cię nie zabiję... w końcu gady muszą trzymać się razem. - uchylił się w porę przed kulą ognia.
Zaklął pod nosem nad głupotą młodzika i zaszarżował. Był od niego znacznie większy więc z łatwością ścisnął długą szyję w szponach. Mimo, że tamten próbował się wyswobodzić nie potrafił.
- Głupi jesteś ale nawet ty powinieneś to zrozumieć. - wziął głęboki wdech i wypalił z pyska błyskawicę.
Uderzyła kawałek od głowy tamtego nie robiąc mu krzywdy. Zaraz potem puścił go i ponownie ryknął. Młodszy gad z trudem się podniósł. Zamrugał zaskoczony i odleciał. Yuni został sam na dość zdewastowanej przestrzeni lasu. Podszedł do pobliskiego jeziorka i ugasił pragnienie. Kątem oka bacznie obserwował otoczenie. Poczuł niepokojący zapach intruza. Pozornie go zignorował i rozwinął wielkie skrzydła. Ułożył się wygodniej na słoneczku, pozwalając promieniom wygrzać kości. Przekrzywił łeb w stronę niemal idealnie ukrytego intruza. Gdyby nie węch nie dałby rady go zlokalizować, co było nieco niepokojące.
- Masz szczęście, że nie wylądowaliśmy na tobie. A teraz pokaż się albo cię zachęcę. - powiedział z sykiem.
<Iris? :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz