Słysząc coraz głośniejsze grzmoty czułam się jakby serce miało mi za raz podskoczyć do gardła. Trzęsłam się coraz bardziej i zdawałam sobie coraz większą sprawę z tego że jest to zauważalne. Spuściłam głowę i podkuliłam nogi pod brodę, oplotłam je rękoma. Na ramionach nadal czułam jego skrzydło, puszyste pióra muskały moją skórę..
-Aż tak się boisz?-zapytał.
-N-nie boję się jasne?-mruknęłam.
-Widzę..-westchnął i przysunął mnie trochę w swoją stronę, szczerze poczułam się bezpieczniej wiedząc że nie jestem w tej chwili sama. A jednak próbowałam zachować między nami dystans. Dobrze, zachował się w porządku w stosunku do mnie jednakże nie dam się tak łatwo oślepić miłym zachowaniem JEDNEGO faceta.
-Spokojnie..-powiedział.
-Yhm..-kiwnęłam delikatnie głową.
Kiedy spojrzałam na kolana zobaczyłam na jednym z nich czarną kroplę, tak to moja łza. Przez to że moja dusza nie jest już czysta łzy również przestały takie być.
Podniosłam głowę i zaczęłam przecierać oczy jednak łzy i tak spłynęły po moich policzkach.
Kątem oka zobaczyłam że mężczyzna przypatruje mi się z zainteresowaniem.
-O-o co chodzi..?-zapytałam cicho obracając głowę w jego stronę.
Teraz czułam się jak bezbronna owieczka. Nie byłam w stanie racjonalnie myśleć.
-Nie patrz się tak na mnie.-powiedziałam nieco pewniej.
Jednak gdy usłyszałam ostry grzmot.. miałam wrażenie że był tuż przed nami. Podskoczyłam i przytuliłam się do niego przestraszona.
-Proszę.. j-jeśli chcesz się śmiać..dalej..-powiedziałam cicho.
-Nie mam zamiaru tak?
Zamknęłam oczy i odetchnęłam spokojniejsza..
(Shang? ;3 to że teraz jest bezbronna nie znaczy że już zawsze taka będzie!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz