.

.
.
.

wtorek, 18 listopada 2014

Od Selthusa - Cd. Marylin

Nekromanta westchnął cicho.
- Tu nie ma duchów... odeszły wieki temu nie chcąc pozostawać w miejscu śmierci.
Kropek zrobił wielkie oczy i zaczął skakać jak piłeczka, pokazując na nią łapkami i wydając głośne, piszczące dźwięki.
- Jaki on słodki. - powiedziała dziewczyna.
Nekromanta spojrzał na nią uważniej.
- Na prawdę tak myślisz? Chym... pewnie dlatego, że sama jesteś duchem.
- Mhm... zapewne.
- Co tu robisz dziewczyno? - wsparł się na lasce i szybko zbadał okolicę zaklęciem.
W pobliżu nie było nikogo prócz nich. Nie licząc licznych uśpionych kości pod ziemią. Dusza spojrzała na niego spokojnie.
- Wędruję tu i tam. A ty?
- Można powiedzieć, że to samo.
- Skąd go wziąłeś? - chciała pogłaskać stworka ale ten ją ugryzł.
Ze zdumieniem i niezadowoleniem dopadł tylko powietrze. Wydał zawiedziony dźwięk i usiadł obrażony.
- Kropka? Sam mnie znalazł.
Spochmurniał przypominając sobie niewolę u mrocznych elfów. Podczas jednej z nielicznych wędrówek po powierzchni oddział spotkał właśnie Kropka. Chcieli go zabić ale nie pozwolił. Zabrał do podziemi i z trudem oswoił. Teraz po tylu latach, stali się nierozłączni.
Stworek podniósł się i kichnął. Zaczął powoli dreptać do nekromanty mrucząc coś pod nosem. Selthus zaś skupił się na zaklęciu. Może z jej umysłu zdoła cokolwiek uzyskać? Cóż, nie zaszkodziło spróbować. Kostur rozjaśnił się czerwienią a wokół dziewczyny pojawiły runiczne kręgi.
- Co ty robisz?!
- A jak myślisz? Jestem nekromantą. A ty mi pomożesz. - zacisnął dłoń w pięść.
 - Nie!
Na nadgarstkach pojawiły jej się słabe znaczki. Krzyknęła i zaczęła uciekać. Leciała jak najszybciej przed siebie ale coś ponownie ściągało ją do nekromanty.
- Nie walcz bo będzie bolało. - doszedł ją głos mężczyzny.
Nagle coś wielkiego zleciało pomiędzy ją a Selthusa. Wielką łapą naparło na niewidoczne więzy i zerwało je.
- Zostaw ją. - warknął olbrzymi skrzydlaty smok.
Nekromanta został odrzucony do tyłu. Nie spodziewał się gości. A tym bardziej Dracolisza który ośmieli się mu przeszkodzić. Smok tymczasem nachylił do niej łeb.
- Nic ci nie jest Irmão?

<Marylin? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz