.

.
.
.

wtorek, 18 listopada 2014

Od Shanga - Cd. Alice

Shang odwrócił się do niej i delikatnie dotknął skóry dziewczyny. Zadrżała jeszcze bardziej.
- Trzymaj łapy przy sobie.
Zaśmiał się i pokręcił głową.
- Ty pierwsza mnie dotknęłaś.
Mruknęła coś pod nosem. Następnym co poczuła to jego wielkie skrzydło które delikatnie ją przykryło. Drgnęła zaskoczona i odwróciła się do niego.
- No proszę, a jednak potrafisz być miły.
- Skąd, tylko wyciągam z ciebie życie. - prychnął. Zrobiła wielkie oczy i chciała uciec, ale jej nie pozwolił.- Spokojnie, nie mówiłem poważnie. A teraz pokaż jak wyglądasz.
- Nie.
- Skoro uważasz, że wygląd się nie liczy, dlaczego przykładasz do niego tak wielką wagę?
- Może lepiej leż i się nie odzywaj?
Zmarszczył brwi. Kiwnął w milczeniu głową. Był przyzwyczajony do takiego zachowania mimo, że oczekiwał czegoś innego od Irmão. Cóż, mylił się. Zamknął oczy i odetchnął głęboko.
- Jeszcze kilka godzin i będziesz mogła poszukać dogodniejszej ofiary. - wyszeptał.
- Nom, zapewne.
Zapadła złowroga cisza. Doszedł do nich odgłos spadających kropel na zewnątrz. Znak, że nadchodziła ulewa. Jaskinią wstrząsnął mocny grzmot. Zrobiło się ciemno i zimno. Dziewczyna drżała coraz mocniej. Przy kolejnym, znacznie bliższym huku podskoczyła. Shang otworzył zdziwiony oczy. Delikatnie świeciły na fioletowo w mroku.
- Co jest?
- Nic. - odparła szybko.
Otoczył ją ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Przecież czuję, że się trzęsiesz.
- Wydaje ci się.
- Świetnie. - mruknął i delikatnie zaczął gładzić jej włosy, tak dla zabawy, aby sprawdzić reakcję.
Powinna go chyba za to ugryźć czy coś, ale nic nie zrobiła. Może nie zauważyła? Tymczasem ulewa na zewnątrz pokazała cała swą moc. W jaskini zrobiło się paskudnie zimno i gdyby nie otaczające ją skrzydło zapewne zamarzła by już dawno. Grzmoty rozpoczęły swą bitwę uderzając raz po raz. Deszcz padał z niesamowitym natężeniem jakby chciał pogrążyć cały świat we łzach.

<Alice? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz